Sprawa ujrzała światło dzienne w sierpniu, gdy media nagłośniły, że polityk używał służbowego auta podczas prywatnego urlopu w Słowenii. Po ujawnieniu afery C. zrezygnował z funkcji wiceministra oraz stanowiska dyrektora w państwowym instytucie naukowym PORT.

Prokuratura bada, czy działania polityka miały na celu osiągnięcie korzyści majątkowej kosztem interesu publicznego. Śledztwo trwa, a były wiceminister złożył szczegółowe wyjaśnienia.

Grozi mu do 10 lat więzienia, ale polityk Lewicy nie przyznał się do winy. "Sam byłem w błędzie i tym bardziej nikogo w błąd nie wprowadzałem" - powiedział.