Zełenski w wieczornym wystąpieniu podkreślił zasługi Jermaka, mówiąc, że „zawsze prezentował stanowisko Ukrainy tak, jak powinien — w pełni patriotycznie”. Jednocześnie zaznaczył, że nie chce pozwolić na mnożenie się spekulacji, dlatego zdecydował się przyjąć jego rezygnację.
Dymisja następuje w cieniu szeroko zakrojonej i nagłośnionej medialnie operacji antykorupcyjnej. W piątek rano Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU) oraz Specjalna Prokuratura Antykorupcyjna (SAP) weszły do domu Jermaka i przeszukały należące do niego pomieszczenia. Polityk oświadczył, że w pełni współpracuje ze śledczymi.
Operacja ta – czytamy - jest częścią śledztwa ujawnionego 10 listopada, dotyczącego ogromnego systemu korupcyjnego w sektorze energetycznym.
Według ustaleń NABU uczestnicy procederu pobierali od kontrahentów Enerhoatomu łapówki sięgające 10–15 proc. wartości kontraktów. Przez tzw. back office w centrum Kijowa miało przejść około 100 mln dolarów.
W sprawie już zatrzymano pięć osób, a siedmiu przedstawiono zarzuty. Za organizatora całego procederu uznawany jest Tymur Mindicz, który — jak informują media — opuścił Ukrainę tuż przed rozpoczęciem przeszukań. Śledczy twierdzą, że współpracował on m.in. z ówczesnym ministrem energetyki, a późniejszym ministrem sprawiedliwości Hermanem Hałuszczenką, który miał korzystać z usług Mindicza do nielegalnych transferów finansowych.
Warto podkreślić, że wydarzenia te zbiegają się w czasie z kolejną falą ogłaszania planów pokojowych dla Ukrainy i możliwego – choć wątpliwego – zawieszenia bronie na linii frontu Ukraina – Rosja.
