Dokument dotyczy prawnej, instytucjonalnej i społecznej wrogości wobec tureckich chrześcijan i uwzględnia ingerencje rządu wymierzone w duchowieństwo i instytucje chrześcijańskie, a także restrykcje, jakie spotykają chrześcijan przyjeżdżających do Turcji z innych krajów. Mowa jest w nim także o społecznej niechęci, która może się wiązać z użyciem bezpośredniej przemocy.

Raport zwraca np. uwagę na „wątłe pozostałości” w Anatolii społeczności „nierozerwalnie związanych z [jej] kulturalną, religijną i historyczną tkanką”. I wskazuje, że stoi za tym cały proces „restrykcyjnych, administracyjnych przeszkód, konfiskat własności, odmowy osobowości prawnej oraz – bardziej niedawno – arbitralnych wydaleń duchownych, misjonarzy i konwertytów”.

Jeszcze w 1915 roku chrześcijanie stanowili ok. 20 proc. całej populacji tureckiej. Jednak obecnie wyznawcy Chrystusa w tym państwie to mniej niż 0,3 proc., czyli 257.000.

W Turcji wciąż tłumi się przypominanie o ludobójstwie i deportacjach, jakich dokonano w tym kraju na 1,5 miliona Ormian oraz pół miliona innych chrześcijan w czasie I wojny światowej. Próby krytyki są eliminowane, gdyż traktuje się je jako „obrazę narodu tureckiego”, co jest uznawane za przestępstwo.

O instytucjonalnej wrogości do chrześcijan, z którą można się też zetknąć w państwowych mediach, świadczą słowa prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana: Nazwał on chrześcijan, którzy uniknęli ludobójstwa mianem „terrorystów, [którzy] uniknęli miecza”. Ta niechęć do chrześcijan może też prowadzić do przemocy, czego przykładem był atak na kościół katolicki w 2024 r., w którym zginęła jedna osoba.

Choć Turcja podpisała Traktat w Lozannie, gwarantujący mniejszościom wyznającym inne religie prawne uznanie i prawo do własności, to interpretowany jest on w wąski sposób, forsujący „narrację narodową, która przedstawia islam sunnicki jako główny wyznacznik tożsamości tureckiej”. Nie wszyscy chrześcijanie mają oficjalne uznanie, wykluczeni są np. katolicy i protestanci.

Trudność dla chrześcijan stanowi unikanie przymusowej edukacji islamskiej. Kościoły nie mają też osobowości prawnej, co uniemożliwia zarówno posiadanie własności, jak i dokonywanie takich czynności jak otwarcie konta bankowego czy interakcja z władzami. Patriarchą ekumenicznym w uznawanym przez państwo Greckim Kościele Prawosławnym nie może np. być obcokrajowiec. Nie wydano zgody na otwarcie prawosławnego seminarium teologicznego, które zostało zamknięte przez władze na Chalki w 1971 r.

Ograniczenia i restrykcje dotykają też fundacji, które prowadzą instytucje charytatywne, szkoły, szpitale i kościoły. Rezultatem jest m.in. odbieranie im osobowości prawnej i przekazywanie kontroli państwu, a w konsekwencji konfiskata majątku. Misjonarze i konwertyci mogą być wydaleni z Turcji pod pretekstem „zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego”.

Stąd w raporcie apeluje się do władz Turcji o przywrócenie skonfiskowanego majątku, pełnego uznania prawnego wszystkich kościołów i zborów oraz położenia kresu arbitralnemu wydalaniu chrześcijan z kraju. Zwraca się też uwagę na potrzebę zaprzestania ingerencji w organizacje chrześcijańskie i ochronę miejsc kultu.