Już w kilka godziny po ogłoszeniu współpracy z Horałą, Matysiak została zawieszona w prawach członka klubu parlamentarnego Lewicy, a partia Razem wszczęła wobec niej procedurę dyscyplinarną. Matysiak w swoim podcaście oceniła te reakcje jako "histeryczne", zauważając, że były one szybkie i intensywne w porównaniu do innych sytuacji, które widziała w partii.

Jednak to reakcja "uśmiechniętej Polski" – liberalnych dziennikarzy, polityków i ich zwolenników na Twitterze – wywołała największe poruszenie. Matysiak przekazała, że dawno nie spotkała się z tak intensywnym "festiwalem upupiania i zwykłego seksizmu". Posłanka została m.in. oskarżana o to, że została "uwiedziona" i "ograna" przez męskich graczy z prawicy, a jej działania były przedstawiane jako nieprzemyślane i infantylne.

Dowiedziałam się, że 'zostałam uwiedziona', że 'uczestniczę w politycznym romansie z posłem PiS', że 'niczym głupiutka dziewczynka' dałam się ograć wytrawnym, oczywiście męskim, graczom z prawicy, że 'nie rozumiem, w co grają inni' i jakie są konsekwencje moich działań" – relacjonowała Matysiak.

Matysiak zwróciła również uwagę na falę dezinformacji, która towarzyszyła jej decyzji. Fake newsy i przekłamania były rozpowszechniane zarówno przez konta w social media, jak i największe media. Jako przykład podała nieprawdziwe informacje podane przez TVN, jakoby otrzymała propozycję objęcia funkcji wiceministra w resorcie infrastruktury, co Matysiak stanowczo zdementowała.

"Nie, nie było takiej propozycji, sugestii, nikt na ten temat z rządu o tym nie rozmawiał" – podkreśliła Matysiak, nazywając całą sytuację "imponującym, januszowym wąsem" wyhodowanym przez "uśmiechniętą Polskę".