Po ujawnieniu uszkodzeń torów na trasie Warszawa–Lublin premier Donald Tusk zwołał posiedzenie rządowego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego. Minister obrony zapowiedział natomiast, że wojsko sprawdzi 120-kilometrowy odcinek linii kolejowej prowadzącej w stronę Hrubieszowa.

Generał Roman Polko nie kryje oburzenia takim planem. – „Minister Kosiniak-Kamysz działa jakby bez planu, doraźnie. Załamuje mnie chwilami. Nie tak to powinno wyglądać” – powiedział w rozmowie z Onetem. Jego zdaniem sprawdzanie infrastruktury kolejowej to zadanie wyspecjalizowanych służb cywilnych, takich jak policja czy Straż Ochrony Kolei, a nie żołnierzy.

Były dowódca GROM ostro skomentował pomysł MON: – „Stanie wojak w mundurze i będzie krzyczał ‘a kysz’ do potencjalnych dywersantów? Bez sensu” – zaznaczył ironicznie.

Polko podkreślił, że liderem działań w takich sytuacjach powinien być szef MSWiA, a nie minister obrony. Ostrzegł też, że angażowanie wojska do doraźnych, niestandardowych zadań szkodzi systemowi szkolenia armii i rozprasza jej właściwe kompetencje.

Generał zwrócił również uwagę na szerszy kontekst hybrydowych zagrożeń, które obejmują nie tylko dywersję fizyczną, lecz także dezinformację. – „Mamy akty dywersji, mamy podpalenia i nieustanne próby dezinformacji. Obawiam się, że tę wojnę informacyjną Polska wciąż przegrywa” – zaznaczył, wskazując na częste manipulacje sugerujące udział Ukraińców w incydentach, choć – jak podkreśla – takie tezy są pozbawione sensu.