Mariusz Paszko, portal Fronda.pl: W związku z incydentami dotyczącymi wycieków z obu nitek gazociągu Nord Stream duński minister obrony Morten Bodskov mówi, że – cytuję - „Istnieją powody, by niepokoić się o bezpieczeństwo w rejonie Bałtyku, najnowszym przykładem jest podejrzenie sabotażu na odcinkach gazociągów Nord Stream”. Jak to należy rozumieć?

Gen. Waldemar Skrzypczak: Przede wszystkim należy się zastanowić nad tym, o jakich kategoriach bezpieczeństwa rozmawiamy. Jeśli chodzi tę nieszczelność najprawdopodobniej spowodowaną - co w zasadzie wszyscy potwierdzają - wybuchami które zniszczyły fragment infrastruktury gazociągów Nord Stream, to wydaje się, że to jest do usunięcia i to nawet w ciągu kilku tygodni. Z pewnością będzie więc zagrożenie w sferze dotyczącej ochrony środowiska i to jest ten główny obszar, którym moim zdaniem powinniśmy się martwić.

Druga kwestia dotyczy sprawców tego uszkodzenia. W zasadzie już wszyscy wypowiedzieli się, że to zrobili Rosjanie. Ja natomiast postawiłbym pytanie: Jaki powód mogliby mieć Rosjanie, żeby niszczyć swój system. Przecież gdyby chcieli odciąć dopływ czegokolwiek do Europy to wystarczyło zakręcić jedynie kurki w Rosji.

Jeśli jednak rzeczywiście zrobili to Rosjanie, to mielibyśmy do czynienia z kolejnym szaleństwem Putina i Rosjan. Szaleństwem był przecież najazd na Ukrainę, kolejnym szaleństwem była ta ostatnia całkowicie nie przygotowana mobilizacja, która idzie im jak krew z nosa i teraz mielibyśmy ich kolejne absurdalne działania.

To wszystko razem wzięte wydaje mi się zupełnie nieracjonalne.

Pojawiała się też informacja, że Rosja już grozi odcięciem Europie lądowych nitek gazowych, co mogłoby się wpisywać w kolejną fazę rosyjskiego szantażu energetycznego.

Zapewne do tego dojdzie. Powtórzę to jeszcze raz, że Rosjanie mają możliwości odcinania dostaw surowców bez konieczności wysadzania infrastruktury. Nie bardzo wiedzę więc możliwość racjonalnego uzasadnienia, że za tym jednak stoją Rosjanie. Skłaniam się jednak ku temu, że to zrobili wrogowie Rosji. Komu bowiem mogłoby zależeć na tym, żeby Rosja została odcięta od możliwości dostarczania gazu czy ropy, bo Rosja przecież na tym zarabia. Ten przestój pozbawia ich dopływu funduszy.

Sprawców będzie trudno jednoznacznie wskazać tym bardziej, że obecnie są wykorzystywane zdalnie sterowane systemy i można nimi zarządzać z nawet dużej odległości. Takim robotem podwodnym można w tym zakresie zrobić w zasadzie wszystko. Nie trzeba mieć nawet jakichś super nowoczesnych łodzi podwodnych. Takie roboty mogą pokonać pod wodą samodzielnie kilkanaście kilometrów.

Duński minister obrony mówi o wzmożonej obecności rosyjskiej floty na Bałtyku. Sugeruje tym samym, że do uszkodzenia nitek gazociągu doszło w wyniku rosyjskiego sabotażu.

Panie redaktorze, ja bym tego ministra zapytał, czy oni swoimi satelitami w rejonie Nord Stream nie wykryli za pomocą urządzeń satelitarnych okrętów rosyjskich? Osobiście nie wierzę w to, że Duńczycy nie są w stanie monitorować rejonu w pobliżu wyspy Bornholm. Wydaje się więc, że analiza zdjęć satelitarnych tego rejonu Bałtyku z ostatnich dwóch tygodni może im pokazać, kto i kiedy tam był i co robił.

Jeśli wolno będzie mi przypomnieć, na pozór nielogiczne działania rosyjskiego FSB polegające na wysadzaniu bloków mieszkalnych, kiedy to ginęli rosyjscy obywatele. Wtedy jednak dało to Putinowi wygrane wybory i władzę w Rosji, a winą obciążono Czeczenów.

To prawda. W tym przypadku jednak ja osobiście wolę się kierować przesłankami racjonalnymi, a nie spekulacjami. A na chwilę obecną mamy do czynienia jedynie ze spekulacjami i w tym przekazie na dzień dzisiejszy nie ma nic, co w sposób jednoznaczny wskazywałoby na winę Rosjan. Co więcej jako ewidentnych sprawców nie wskazuje się nikogo. Ten duński minister, jeśli już zabiera głos, to dobrze byłoby, żeby skorzystał z informacji od swojego wywiadu i powiedział, co w rejonie Bornholmu przez ostatnie dwa tygodnie się działo. Ładunki wybuchowe można przecież położyć z opóźnieniem albo odpalić je zdalnie. Także byłby on bardziej wiarygodny, gdyby na takie dane duńskiego wywiadu się powołał.

To przecież nie musiał być nawet okręt wojskowy, ale na przykład statek handlowy czy kuter rybacki przewożący ładunek podwodny. Jeśli Duńczycy tego nie wiedzą, to tylko źle to o nich świadczy, że nie monitorują bezpieczeństwa wokół swojej wyspy.

Jak Pan generał ocenia wypowiedź Radosława Sikorskiego na Twitterze, w której za te uszkodzenia podziękował USA, co oczywiście niezwłocznie wykorzystała rosyjska propaganda?

To jest palenie tematu i tak się nie postępuje i tak robić nie wolno. Dla mnie to jest absolutnie zdumiewające, ponieważ takich spraw się nie komentuje, a jeśli już się komentuje to na pewno nie w taki sposób, jak zrobił to Sikorski wskazując domniemanych sprawców wysadzenia Nord Streamu. Mamy prawo oczekiwać od dyplomatów zachowania zimnej krwi i spokoju, ale nie wskazywania Amerykanów jako winnych bez żadnych na to dowodów. To jest niestosowne, bardzo niestosowne.

Roman Giertych natomiast pisze tak na Twitterze tak: „Nie wiem czy za wybuchem gazociągów na Bałtyku stoi USA. Ale wiem, że wolę aby Rosjanie myśleli, że stoją za tym oni niż my. I bardzo niepokoi mnie, że jest jakaś wściekłość w ramach PiS na Sikorskiego za jego wpis. Czy wy świry wolelibyście, aby Rosjanie uznali nas za winnych?”
Czy to jest podpowiadanie Rosji, jaką linię oczerniania Polski ma przyjąć?

[Śmiech] Powiem tak. Wojnę zostawmy tym, którzy się na tym znają, a specjaliści innych dziedzin niech się zajmują tymi właśnie swoimi dziedzinami, w których posiadają kwalifikacje i kompetencje. Zdecydowanie takie osoby nie powinny się na siłę pchać do polityki.

Wskazywanie nas jako sprawców jest i nie na miejscu i godzi w nasze bezpieczeństwo.

Uprzejmie dziękuję Panu Generałowi za rozmowę.