Mer Kijowa, Witalij Kliczko, poinformował, że fragmenty zestrzelonych dronów spadły na budynki mieszkalne i przedszkole, powodując pożary oraz uszkodzenia infrastruktury. W dzielnicach Peczerskiej, Sołomiańskiej i Dnieprowskiej odnotowano znaczne zniszczenia, a mieszkańcy zostali ewakuowani z zagrożonych budynków.

Szef kijowskiej administracji wojskowej, Sierhij Popko, zaznaczył, że rosyjskie drony operowały na bardzo małych wysokościach, co miało na celu wykrycie lokalizacji ukraińskich systemów obrony przeciwlotniczej.

Atak na Kijów był częścią szerszej ofensywy rosyjskiej, obejmującej również obwody charkowski, kirowohradzki i sumski. W wyniku ostrzału w tych regionach zginęły cztery osoby, a 28 zostało rannych. Uszkodzone zostały liczne budynki mieszkalne oraz infrastruktura.

Ukraińskie władze podkreślają, że mimo deklarowanej przez Rosję gotowości do zawarcia rozejmu, ataki na ukraińskie miasta i wsie nadal trwają, powodując śmierć i cierpienie cywilów. Prezydent Wołodymyr Zełenski odrzucił propozycję trzydniowego zawieszenia broni w dniach 8–10 maja, określając ją jako "teatralną" i niegwarantującą bezpieczeństwa światowym liderom, którzy mogliby w tym czasie odwiedzić Moskwę.