Szef resortu sprawiedliwości oświadczył w czasie posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa, że nie uznaje jej obecnego składu. Przekonywał, że „każdy tzw. neosędzia w Sądzie Najwyższym i w Naczelnym Sądzie Administracyjnym generuje dzisiaj odszkodowanie od Skarbu Państwa zasądzane na skutek wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka”.

- „Chciałbym państwu zaznaczyć z całą stanowczością, że jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny, będę metodami zgodnymi z prawem dążył do tego, byście państw opuścili ten budynek. Ja nie będę brał udziału w tym głosowaniu, dlatego że głosowanie z państwa udziałem moim zdaniem jest niedopuszczalne”

- powiedział.

Wzywał też KRS do… „samorozwiązania”.

Na wystąpienie ministra Żurka odpowiedziała sędzia Anna Dalkowska, która przypomniała, że sam uczestniczył w procedurze KRS, nie mając wówczas problemów z zaakceptowanie statusu sędziów.

- „Pan minister również uczestniczył w procedurze konkursowej przed KRS i to powinno bardzo wyraźnie wybrzmieć, kandydował na urząd sędziego SN, kilkukrotnie uczestniczył jako kandydat w wysłuchaniach przed KRS, odwoływał się do SN i nawet wygrywał te odwołania i nie kwestionował wówczas ani legalności KRS, ani statusu sędziów, którzy rozpoznawali jego sprawę”

- zauważyła.

Podkreśliła, że dzisiejsze wystąpienie ministra sprawiedliwości odbiera jako groźby wobec członków KRS i próbę wywarcia na nich presji.

- „Na koniec kwestia ewentualnych gróźb, skierowanych do nas, jako sędziów, abyśmy się opamiętali. Ja to odbieram jako groźby pochodzące od organu władzy wykonawczej, od rządu i to jest właśnie element presji wywieranej na niezależnych i niezawisłych sędziów, jak również na konstytucyjny organ państwa. Wprost odczytuję to jako groźby ewentualnych roszczeń odszkodowawczych, skierowanych bezpośrednio do sędziów. Całkowicie niedopuszczalne zachowanie i wywoływana presja na członków konstytucyjnego organu państwa”

- oświadczyła.