O projekcie informuje serwis dw.com. Jak czytamy, przygotowywana przez niemiecki resort sprawiedliwości i ministerstwo rodziny [sic!] ustawa zakłada niezwykle krótką procedurę jeśli chodzi o zmianę wpisu o płci w dowodzie tożsamości. Ma ona zastąpić obowiązującą obecnie, a pochodzącą z 1980 roku ustawę o transseksualizmie.

Zdaniem minister ds. rodziny Lisy Paus jest ona poniżająca dla tych osób, ponieważ traktuje je jakby były chore. Dla zmiany płci w paszporcie obecnie wymagane są dwie opinie psychiatryczne i odpowiedzi na intymne pytania, między innymi dotyczące masturbacji. Urzędnikom nie podoba się również to, że procedura kosztuje ponad 1000 euro i trwa wiele miesięcy (decyzję podejmuje sąd).

Gdy nowe przepisy wejdą w życie, nie będzie już wymogu występowania o opinie biegłych czy zaświadczenia lekarskie. Planowana ustawa :

[…] nie będzie zawierać żadnych postanowień dotyczących ewentualnej medycznej tranzycji, czyli korekty płci”

- czytamy na dw.com.

Dodano, że decyzje dotyczące takich środków podejmowane mają być nadal na podstawie specjalistycznych przepisów medycznych. Skorzystanie z nowych przepisów ma być możliwe dla osób w wieku od 14 lat. Młodsi będą musieli przyjść z rodzicami lub opiekunami, którzy w USC złożą stosowne oświadczenie.