Jak wynika z nagrań ujawnionych dziś przez Telewizję Republika, u kresu kampanii wyborczej 2019 roku Roman Giertych dwoił się i troił, by spróbować odciągnąć elektorat katolicki od popierania rządzącego wówczas PiS, przeciągając go na stronę PSL.
W tym celu obecny poseł KO skonstruował projekt listu podpisanego przez jego ojca - w latach 80. byłego członka Rady Konsultacyjnej przy gen. Wojciechu Jaruzelskim - prof. Macieja Giertycha.
Na jednej z taśm Roman Giertych pyta swojego ojca, czy ten zgodziłby się, aby to były szef LPR napisał „projekt listu do konserwatystów i katolików świeckich w Polsce odnośnie wyborów”.
- „W jakim kierunku? W jakim duchu?” – dopytuje wyraźnie bez entuzjazmu Maciej Giertych.
Roman Giertych tłumaczy ojcu, że chciałby zająć się skonstruowaniem tego listu, ze względu na to, że ma on w jego opinii „innego rodzaju pióro, bardziej dostosowane do współczesności” aniżeli prof. Maciej Giertych.
Ten ostatecznie zgadza się na koncepcję syna i stwierdza: „Wiesz co, to napisz projekt i przyślij mi e-mailem”.
W drugim tygodniu września 2019 roku, na miesiąc przed wyborami, polskie media ochoczo przedrukowują list Giertycha.
„Powodowany poczuciem obowiązku chciałbym przestrzec wszystkich moich Rodaków przed oddaniem w tych wyborach głosu na PiS. Piszę do katolików świeckich w naszym kraju, gdyż niestety rady jakie oni otrzymują w tym względzie od hierarchii, księży i mediów katolickich są błędne i z niesłychaną arogancją wkraczają w strefę wolności świeckich. (…) Kościół Polski, który zawsze był w naszym kraju arbitrem w różnych sporach, w tym sporze o naturze zasadniczej – czy wolno władzy łamać demokratycznie uchwaloną Konstytucję? – staje po stronie wichrzycieli i agresorów, i zwalcza tych, którzy się temu sprzeciwiają” – czytamy w liście podpisanym nazwiskiem prof. Macieja Giertycha z września 2019 roku.
Ten sam rzekomo zatroskany o wartości katolickie prof. Maciej Giertych, rok później poparł w wyborach prezydenckich zdejmującego z warszawskich urzędów krzyże oraz wspierającego ruchy proaborcyjne i środowiska LGBT Rafała Trzaskowskiego.
Całemu przedsięwzięciu wpuszczenia w obieg publiczny listu Macieja Giertycha z 2019 roku towarzyszą rozmowy Romana Giertycha z Tomaszem Lisem, Jarosławem Kurski, Michałem Kamińskim czy Stanisławem Gawłowskim, podczas których Giertych robi, co może, by jak najszerzej rozpropagować list, który skonstruował dla swojego ojca.
Michał Kamiński chwali się Giertychowi, że wysłał tekst do całego kierownictwa PSL, Małgorzaty Kidawy-Błońskiej z PO, czy też znanych mu dziennikarzy m.in. do Dominiki Wielowieyskiej.
„Kurde do Kazka Sowy muszę to wysłać i do Andrzeja Lutra, bo to są dwaj światli kapłani, których znamy. Oni są bardzo aktywni na tych wszystkich liberalno-katolickich forach” – dodaje Kamiński podczas rozmowy z Romanem Giertychem.
Giertych żali się, że PSL w całej tej sprawie jest „za cichy”, mimo, że Władysław Kosiniak-Kamysz miał mu powiedzieć, że treść listu mu się podobała.
„Przez to, że ta Platforma poszła tak w lewo to nie ma nikogo, kto by tak przy....dolił po prostu” – utyskuje Roman Giertych, który stwierdza również, że wspomniany list to może być „gwóźdź mocno w d…” ówczesnej partii rządzącej, jaką było PiS.
Były szef LPR zastanawia się także, jak spowodować, by list Giertycha zaczął krążyć również po prawicowych, katolickich forach.
„No to Terlikowski, przecież się z nim przyjaźnisz” – proponuje Michał Kamiński.
W rozmowie z Tomaszem Lisem Roman Giertych usiłuje go przekonywać: „Słuchaj, Rydzyka my nie wkręcimy, ale nagłośnienie tego odpowiednie może doprowadzić, że tygodniki katolickie, media powycofują im poparcie. A to będzie oznaczało wzrost poparcia dla PSL. A zmiana 2 proc. z PiS na PSL może znaczyć zmianę władzy”.
„Ciekawe, to puszczę to dalej potem” – konstatuje Tomasz Lis.
Nieco podobnie wygląda rozmowa Giertycha z naczelnym "Gazety Wyborczej" Jarosławem Kurskim.
Roman Giertych z entuzjazmem przekazuje Kurskiemu, że katolicki tygodnik „Idziemy” rzekomo „oficjalnie wycofał swe poparcie dla PiS”.
„Radia Maryja nie przekręcimy, ale te wszystkie tygodniki, radia lokalne, może się okazać, że przekierują trochę głosów na PSL” – powtarza swe argumenty z rozmowy z Lisem Giertych.
Naczelny "Wyborczej" konkluduje, że „warto” oraz nazywa tekst podpisany przez prof. Macieja Giertycha „historycznym”.
„Do internetu jak najszybciej” – przekonuje Kurskiego Giertych.
Natomiast już rozmowie z prominentnym politykiem Platformy Obywatelskiej Stanisławem Gawłowskim, Giertych instruuje go: „Postaraj się, czy nie mógłby ten Kamil z Onetu wrzucić list mojego taty. Wyborcza będzie to waliła jutro, ale wolę, żeby to się rozlało zanim, żeby nie było, że Wyborcza to rozprowadza”.
„Dobra, dzisiaj postaram się, żeby to już poszło” – reaguje Gawłowski.