Prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki oraz premier Danii Mette Frederiksen dokonali dziś w Goleniowie symbolicznego uruchomienia przesyłu gazu gazociągiem Baltic Pipe. O ogromnym znaczeniu tego wydarzenia premier Morawiecki mówił wieczorem w programie „Gość Wiadomości” na antenie TVP Info.

- „Ten gazociąg to zakończenie pewnej epoki zależności od gazu rosyjskiego. To gazociąg bezpieczeństwa, wolności, suwerenności, nie tylko dla Polski”

- podkreślił.

Zaznaczył, że „skuteczność i sprawczość” rządu Zjednoczonej Prawicy potwierdza zakończenie najtrudniejszego projektu realizowanego w Polsce przez ostatnie 30 lat w terminie.

Premier przypomniał również, że projekt został zaplanowany już przez rząd Jerzego Buzka, ale został później zatrzymany przez rząd Leszka Millera. Następnie wrócił do niego premier Jarosław Kaczyński, „ale rząd Tuska wolał gaz rosyjski”.

- „Nie mieli żadnej wizji strategicznej, charakteryzowała ich nonszalancja. Rządy Tuska to już rządy agresji rosyjskiej – najpierw na Gruzję, a później na Ukrainę. (…) W marcu 2014 roku Donald Tusk powiedział, że gaz norweski nie będzie tak potrzebny. Wtedy, gdy Rosjanie opanowywali Krym. Rosjanie dokonywali agresji na Ukrainę, a on mówił, że gaz rosyjski jest dobry. To jest coś nagannego”

- stwierdził szef rządu.

Morawiecki mówił również o trwającym przez lata sojuszu niemiecko-rosyjskim, który pozwolił Rosji ominąć gazociągi ukraińskie i zaatakować to państwo.

- „Przez Nord Stream 1 płynie też ukraińska krew. A nasz gazociąg to gazociąg wolności i suwerenności”

- powiedział.

- „Należy się zastanowić, gdzie były pisane te scenariusze niemieckiej polityki klimatycznej i energetycznej. Czy na pewno tylko w Berlinie. Bo dzisiaj widzimy, że to służyło Rosji”

- zauważył.

Z uroczystym otwarciem gazociągu Baltic Pipe zbiegły się wycieki gazu z gazociągów Nord Stream i Nord Stream 2. Stacja pomiarowa szwedzkiej Narodowej Sieci Sejsmologicznej (SNSN) nie ma wątpliwości, że w obszarach, w których doszło do wycieków, wczoraj miały miejsce dwie silne podwodne eksplozje.

- „Prawdopodobnie był to akt sabotażu. To sygnał ze strony Rosji, najprawdopodobniej, i jest to coś bardzo niepokojącego. To pokazuje do jakich środków mogą uciekać się Rosjanie, by zdestabilizować Europę”

- ocenił premier Morawiecki.