Do incydentu doszło, gdy Raisi wracał z uroczystości otwarcia tamy na rzece Arax, w której uczestniczył wraz z prezydentem Azerbejdżanu Ilhamem Alijewem. Prezydencki konwój składał się z trzech śmigłowców, przy czym dwa z nich bezpiecznie wróciły do bazy.

Według irańskich urzędników, informacje napływające z miejsca katastrofy są "bardzo niepokojące". Szef irańskiego MSW Amir Vahidi przyznał, że nawiązano jeszcze kontakt radiowy z uszkodzonym helikopterem, jednak później łączność została przerwana. Wskazywał on na trudne warunki atmosferyczne, m.in. mgłę, które utrudniają akcję ratunkową.

Wśród osób, które prawdopodobnie leciały tym samym śmigłowcem co prezydent Raisi, wymieniani są minister spraw zagranicznych Hossein Amirabdollahian oraz ajatollah Mohammad Ali Ale-Haszem, przedstawiciel najwyższego przywódcy Iranu w prowincji.

Półoficjalna agencja prasowa Tasnim podała, że osobom znajdującym się na pokładzie uszkodzonej maszyny udało się nawiązać połączenie alarmowe, co daje nadzieję, że uda się uniknąć ofiar śmiertelnych. Władze zapewniają, że trwają intensywne poszukiwania szczątków śmigłowca i ocalałych.