„Rosja właśnie anektowała kolejny kawałek terytorium Ukrainy. Putin państwom tzw. wolnego świata powiedział sprawdzam. I czytam na jednym z portali, że Stany Zjednoczone zapowiedziały nałożenie sankcji... przecieram oczy i nie wierzę... nie na Rosję tylko na dwa pro-rosyjskie regiony na Ukrainie” – skomentował wydarzenia ostatnich godzin były działacz opozycji demokratycznej w PRL Adam Borowski.

Przywódca solidarnościowego strajku z grudnia 1981 roku napisał w mediach społecznościowych: „Dzielny pan Prezydent Biden ma wydać zarządzenie, zabraniające osobom z USA inwestycji, handlu i finansowania w Donieckiej i Ługańskiej Republice Ludowej. Biden zuch!!! Teraz będą myśleć kogo z odpowiedzialnych za agresję nie wpuścić do USA. W UE dopiero zacznie się dyskusja, wyścig na zaniepokojenia i rezolucje. To są niezdolni do działania ludzie... syci i zdemoralizowani. Niezdolni bić się o własną wolność”.

„Pamiętam jak w krajach Europy Zachodniej w latach 80. ubiegłego wieku miliony mieszkańców wychodziło na ulice miast z hasłami, że lepiej być czerwonym niż martwym. Wyłazili bo Breżniew zagroził wojną gdy USA zainstalowała pociski Pershing i Crus oraz samosterujące Tomahawk. Wtedy jeszcze politycy nie dali się zastraszyć ani Związkowi Sowieckiemu ani ruchom pacyfistycznym na Zachodzie zbudowanym za pieniądze KGB. Dzisiejsi politycy UE, to "łajno w jedwabnych pończochach" jak mawiał Napoleon o Talleyrandzie” – stwierdził Borowski.

Były członek Solidarności Walczącej zdiagnozował: „Nie mam złudzeń twardych sankcji nie będzie... a gaz przez NS2 popłynie. Jeśli nie w tym, to w przyszłym roku. Sankcje będą tak skonstruowane, by robiący interesy z Moskwą łatwo mogli je ominąć. A idioci z UE będą zajmować się klimatem, prawami kobiet do aborcji oraz osób LGBT. Prawda jest taka że Ukraińcy muszą liczyć przede wszystkim na siebie. Muszą mieć wolę walki, muszą być gotowi do ofiar. Niepodległości nie da się utrzymać bez kosztowo”.

„A Polska i pewnie kraje Bałtyckie będą Ukrainie pomagać (mam taką nadzieję), choć możliwości naszych krajów są ograniczone. Ale jeśli nie chcemy znaleźć się w położeniu Ukrainy to musimy to robić... To nasze być albo nie być” – skonkludował Adam Borowski.

 

ren/Facebook