Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jak oceniłby Pan decyzje prezydenta Andrzeja Dudy o tym, że po raz kolejny dojdzie do jego spotkania z prezesem PiS?

Andrzej Gwiazda: Trudno jest ocenić stanowisko prezydenta, w mojej ocenie zachował się zupełnie niezrozumiale. Andrzej Duda został wybrany na prezydenta jako członek drużyny PiSu, o tym powinien pamiętać. Ludzie głosując na niego mieli oczekiwanie, że Andrzej Duda jako prezydent, będzie zachowywał się względem tej partii lojalnie. W lipcu spotkało nas natomiast ogromne zaskoczenie. Trudno jest zrozumieć, dlaczego prezydent do którego mieliśmy zaufanie łamie dane słowo – wydaje mi się, że jest to całkowicie dyskwalifikujące. Prawo i Sprawiedliwość zgodziło się na 3/5 a prezydent odrzucił to założenie.

Złamał dane słowo, a jeżeli chodzi, o ocenę człowieka dla którego jego własne słowo nic nie znaczy, to trudno jest przewidzieć jego intencje i następne działania. Dotrzymywanie słowa jest podstawowym warunkiem, aby ktoś nadawał się do czegokolwiek. Dlaczego później zaatakował ugrupowanie w paskudny sposób, dzięki któremu dostał te 51% tym trudniej zrozumieć. Nie dostał on tego poparcia jako Duda, tylko jako kandydat PiSu. Wetując ustawy bezpośrednio przyrównał PiS do komuny.

To znaczy?

Według prezydenta ustawa, którą przygotował PiS jest ustawą, która gdyby weszła w życie, to zrównałaby obecną sytuację z czasami komunistycznymi. Tego niczym nie da się wytłumaczyć, jak tylko próbą dyskredytacji. Ta sytuacja pokazuje, że sprawa poszła znacznie dalej, niż walka o wpływy.

Jednak po ostatnim spotkaniu prezes Kaczyński zwrócił uwagę na to, że prezydent podczas tego spotkania powiedział, iż „jesteśmy rodziną” dlatego według nich wkrótce ma dojść do pogodzenia wewnątrz rodziny właśnie…

Gdyby przewertować akta sądów rodzinnych, to dowiedzielibyśmy się z nich różnych ciekawych rzeczy – w rodzinach różnie bywa. Oczywiście w większości rodzin konflikty rozwiązuje się pokojowo, ale to, że kłócimy się jak w rodzie niczego nie usprawiedliwia. Prezydent może spowodować całkowitego pata, może on zawetować wszystkie ustawy, a Sejm w kontrze może nie uchwalić żadnej ustawy, którą on zgłosi.

Ale czy fakt, że prezydent przewiduje już na dniach koleje spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim w tej kwestii nie świadczy o tym, że chce on równie szybko tę sprawę rozwiązać? Spotkanie ma odbyć się tuż po jego powrocie z Finlandii?

To, że dochodzi do licznych spotkań, o niczym nie świadczy. Zaraz może być tak, że będzie ich tyle, że jedna ze storn może celowo zapomnieć o czym toczyły się rozmowy kilka spotkań temu. Prezydent może odbywać podróżne na całym świecie – może i Korea Północna by go zaprosiła – ale nie może nic istotnego w polskiej polityce zrobić bez Sejmu i odwrotnie. Z tą Konstytucją musielibyśmy czekać, aż do kolejnych wyborów i liczyć na to, że nasi rodacy w 66% poparliby PiS, jeżeli tak się nie stanie, to pat będzie trwał dalej. Obie strony – prezydent i prezes – muszą znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji. Natomiast, czy będzie to wyjście korzystne dla Polski, to wątpię.

Dlaczego Pana zdaniem prezydent tuż przed ostatnim spotkaniem odbył długą telefoniczną rozmowę z premierem Janem Olszewskim, czy mogło chodzić o aneks do raportu WSI?

Też mnie to zastanawia. Myślę nad tym faktem i nie mogę odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego raport ten nie został w dalszym ciągu opublikowany. Możliwe, że prezydent Lech Kaczyński mając ten argument chciał ugrać coś w polityce, natomiast dlaczego nie robi teraz tego prezydent Duda, tego nie wiem. Niestety, ale pojawia się wątek o którym muszę wspomnieć. Być może, gdyby śp. Prezydent Lech Kaczyński aneks opublikował, to by żył. Teraz nie tyle pojawia się pytanie, komu zależy na opublikowaniu tego aneksu, ale kto się tego boi?

Dziękuję za rozmowę.