Artur Górski, poseł PiS: Dobrze, że Episkopat zajął jednoznaczne stanowisko w sprawie gender, tego szaleństwa naszych czasów. To był stosowny moment i najwyższy czas, aby przestrzec ludzi przed tą zgubną, niszczycielską ideologią. Szkoda, że wielu księży przestraszyło się tematu i albo na Mszach tylko o liście wspominało, albo zaledwie odczytywało jego fragmenty. W walce o rodzinę nie można się cofać nawet o krok.

List był bardzo dogmatyczny, napisany z dużym wyczuciem społecznego kontekstu tematu, ale i ze świadomością, że wywoła polityczną reakcję środowisk liberalnych. A wiemy, że z tej strony podnosiły się głosy oburzenia na biskupów i próby wyciszenia ich głosu jeszcze przed ogłoszeniem listu w ostatnią niedzielę.

Znamienne było zachowanie dziennikarzy TVN24, którzy podkreślali, że księża nie mają obowiązku tego listu odczytać. Z drugiej strony reporterzy stacji szukali sensacji pod kościołami, przepytując wiernych na okoliczność odczytywania listu i musieli przyznać, że wśród katolików list ten sensacji nie wywołuje. Ale, jak zauważył jeden z dziennikarzy, to były wypowiedzi uczestników porannych Mszy. Dziennikarz dał wyraz przeświadczeniu, że inni wierni chodzą na Msze o późniejszych porach i że uczestnicy porannych Mszy nie odzwierciedlają stanowiska całego Kościoła.

Taką wypowiedź odebrałem jako kolejną próbę negatywnej "stygmatyzacji" wiernych w starszym wieku, przepytywanych przez stację TVN24, którzy przeważnie częściej uczęszczają na Msze św. we wczesnych godzinach rannych, niż młodzi katolicy, którzy często wybierają późniejsze godziny Mszy.

Not. MBW