Wynajmę, ale nie homoseksualiście

Czy wynajmujący mieszkanie lub pokój ma prawo dobierać lokatorów wedle własnych upodobań?

Wydaje się to oczywiste, ale wcale tak nie jest. Portal KrkNews poinformował, że internetową ofertą wynajmu pokoju w okolicach krakowskiej Kapelanki z adnotacją: „Oferta nie dla osób homoseksualnych” zajął się Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. 

„Według nas to oburzające i smutne, że ktoś nie wstydzi się powiedzieć publicznie: <jestem homofobem>. Bo do tego w istocie sprowadza się treść ogłoszenia. Za chwilę znajdą się komentarze: <to prywatne mieszkanie i właściciel może robić z nim co chce>. Nie do końca, bo oferta publiczna, jaką jest ogłoszenie, musi spełniać wymogi prawa, w tym zakaz dyskryminacji” - czytamy w cytowanym przez portal stanowisku OMZRiK, który odwołuje się do Konstytucji RP RP i zastanawia, w jaki sposób będzie sprawdzana orientacja seksualna potencjalnych lokatorów.

Po tym tekstem rozpętała się dyskusja na temat komu można odmówić wynajmu, a komu nie. Post ma już ponad 1200 opinii wyrażonych poprzez „lajki”, 300 komentarzy (nie licząc skasowanych) i ponad 60 udostępnień.

„Ktoś proponował, że nie wynajmie katolikom i zwolennikom PiS-u, inny że mógłby nie wpuścić czarnoskórych i Arabów, a jeszcze inny zapowiedział, że od wynajmujących mieszkanie par będzie żądał okazaniu aktu małżeńskiego” - napisano na stronie www.krknews.pl

A ja nie widzę niczego niewłaściwego w tym, że wynajmujący nie chce, aby w jego mieszkaniu zamieszkał ktoś, kto mu nie odpowiada pod różnymi względami. Czy oburzamy się, jeżeli w ofercie wykluczone są z góry osoby palące papierosy, nadużywające alkoholu bądź urządzające głośne imprezy? Tak samo komuś może nie odpowiadać świadek Jehowy bądź homoseksualista.

Jerzy Bukowski