Kraje zachodnie oczerniały Rosję jeszcze za czasów Iwana Groźnego, żeby odwrócić uwagę swoich obywateli od problemów wewnętrznych. Dokładnie to samo dzieje się i teraz, za czasów prezydenta Władimira Putina - stwierdził były szef Federalnej Służby Bezpieczeństwa, obecny sekretarz Rady Bezpieczeństwa Rosji Nikołaj Patruszew w wywiadzie z gazetą "Argumienty i fakty".

"Rosję starano się oczernić już stulecia temu" - twierdzi Patruszew. Jego zdaniem krajom zachodnim nie podobało sie, że rosyjski car nie uznaje ich moralnego i politycznego przywództwa. W tym, zdaniem Patruszewa, widać analogie także z dzisiejszą sytuacją.

Zdaniem Patruszewa Zachód atakował Iwana Groźnego, aby odwrócić uwagę mieszkańców Europy od "rzezi z motywów religijnych", inkwizycji, "polowania na czarownice", "strasznego kolonialnego zniewolenia narodów" oraz "innych działań, o których na Zachodzie wolą obecnie nie wspominać".

"Również dzisiaj poprzez krytykę Rosji odciągają mieszkańców UE i USA od ograniczeń praw obywatelskich tych, którzy nie są gotowi wspierać zachodnie wartości" - twierdzi Patruszew. O to Patruszew obwinia głównie George'a Sorosa.

Wcześniej Iwana Groźnego w obronę wziął także sam Putin.

"Weźcie znaną legendę o tym, że Iwan Groźny zabił swojego syna. Nie wiadomo jeszcze, czy zabił on swojego syna, czy też nie" - mówił Putin w 2017 roku.

jkg/radio svoboda