Od ubiegłego poniedziałku rolnicy blokują drogę krajową nr 2 w miejscowości Zdany koło Siedlec. W niedzielę na manifestacji pojawił się Sławomir Izdebski, przewodniczący OPZZ rolników oraz wójtowie gmin: Zbuczyn i Radzyń Podlaski, a także zajmujący się uprawą papryki Stanisław Kowalczyk, znany z powiedzenia „Jak żyć, panie premierze”.

Rolnicy przyjadą do stolicy, jeśli do wtorku nie otrzymają odpowiedzi od ministra rolnictwa, któremu w poniedziałek mają przedstawić swoje postulaty.

Rolnicy nie są zadowoleni z rezultatów rozmów z rządem, jakie odbyły się w ubiegłym tygodniu. Zaproponowane im kwoty odszkodowań uważają za zbyt niskie. Ministerstwo nie odpowiedziało także na pytanie, czy będzie skup interwencyjny na wieprzowinę i czy złożono do Komisji Europejskiej wniosek o dopłaty do cen tego produktu. Zdaniem Izdebskiego, rząd gra na zwłokę.

„Rząd robi sobie z nas kpiny. Przysłał propozycje 30 gr. zwrotu tych nakładów, które ponieśli producenci mleka, czyli kwot mlecznych, które kupowali, ale jest wpisane, że ma to być za rok 2013-2014, czyli za jeden rok. Akurat ten rok w którym rolnicy tych kwot nie kupowali, ponieważ wiedzieli, że będą zniesione. Rząd tak naprawdę proponuje, żeby nic nie dać. W przypadku trzody chlewnej proponuje jedynie 1400 zł. do całego gospodarstwa. Są to śmieszne kwoty. Nie ma ani słowa o wypłacie odszkodowań za straty spowodowane przez dziki” - wyliczał przewodniczący OPZZ w rozmowie z „Radiem Maryja”.

Na środę zaplanowano kolejne spotkanie ministra z rolnikami. Ci chętnie na nie przyjadą, ale traktorami.

MaR/Dziennik.pl/IAR/Radio Maryja