Mimo zapowiedzi Czech o wycofaniu skargi z TSUE, sprawa kopalni węgla w Turowie wciąż pozostaje nierozwiązana. Pytany był o nią dziś na antenie RMF FM premier Mateusz Morawiecki, który przyznał, że czuje się wprowadzony w błąd przez stronę czeską. Wyraził jednak przekonanie, że temperatura tego sporu spadnie po wyborach w Czechach.

- „Jest to trudny lokalny spór, który się toczy w cieniu wyborów w Republice Czeskiej. Zdaje się, że za cztery tygodnie te wybory zostaną przeprowadzone, liczę, że wtedy temperatura sporu opadnie”

- powiedział premier o sporze z Czechami dotyczącymi kopalni Turów.

- „Negocjacje lubią ciszę i one w jakiś sposób biegną do przodu, to nie jest tak, że nic nie zostało ustalone”

- dodał.

Przyznał przy tym, że „czuje się wprowadzony w błąd” przez stronę czeską.

W maju Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wskutek złożonej przez rząd Czech skargi, nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów do czasu wydania wyroku. Polska jednak nie zastosowała się do tej decyzji, gdyż miałoby to katastrofalny wpływ na nasze bezpieczeństwo energetyczne. Rząd rozpoczął wówczas negocjacje z Czechami, zmierzające do podpisania umowy międzynarodowej, mającej doprowadzić do wycofania skargi.

25 maja premier Morawiecki poinformował, że strony są bliskie porozumienia. Premier Czech Andrej Babisz stwierdził jednak, że czeski rząd nie wycofa skargi do czasu podpisania umowy z Polską. Później przekazał, że Czechy będą wnioskować o 5 mln euro kary dla Polski za każdy dzień zwłoki w realizacji postanowienia TSUE.

kak/PAP