W ostatnim czasie przedstawiciele austriackiej opozycji zadeklarowali gotowość przystąpienia tego kraju do Grupy Wyszehradzkiej. Ma to być odpowiedź na sugestie czeskiego prezydenta, Milosza Zemana, że Austria może być  pożądanym sojusznikiem interesów, które są bliskie państwom Grupy Wyszehradzkiej, na przykład w kwestii kryzysu imigracyjnego.

Przywódca opozycyjnej prawicowo-populistycznej Austriackiej Partii Wolności (FPOe), Heinz Christian Strache, w wywiadzie dla jednej z gazet oświadczył:

„Widzę we wzmocnionej Grupie Wyszehradzkiej szansę na reformę UE”

Dodał również, że będzie popierał złożenie przez Austrię wniosku o przyjęcie do grupy V4.  

Swój głos poparcia dla koncepcji wzmocnienia państw Europy Środkowej wyraził również kandydat partii FPOe w wyborach prezydenckich w Austrii, Norbert Hofer. Podczas wizyty w Pradze, gdzie przybył na zaproszenie prezydenta Zemana, austriacki kandydat na prezydenta powiedział dziennikarzom:

„Rozmawialiśmy o tym, czy byłoby możliwe zapewnienie w przyszłości Europie Środkowej silniejszego głosu w ramach Unii Europejskiej.”

Rzecznik czeskiego prezydenta dodał natomiast, podczas tej samej konferencji prasowej, że:

„Norbert Hofer przedstawił swój projekt »unii w unii«, który z grubsza koresponduje z wyobrażeniem rozszerzonej Grupy Wyszehradzkiej.”              

Czesi wyrastają na jednego z głównych orędowników poszerzenia grupy V4 o Austrię.  O takim pomyśle z dużą rezerwą wypowiedział się w Telewizji Republika profesor Kazimierz Kik.

„Przymierzanie się Austrii do Grupy Wyszehradzkiej to próba przesunięcia jej na Zachód i ograniczenia w niej myśli węgierskiej i polskiej, neutralizacji koncepcji Warszawy i Budapesztu, a zarazem przesuwania punktu ciężkości w stronę właśnie Austrii i Czech”

- powiedział w „Politycznym Podsumowaniu Tygodnia” prof. Kazimierz Kik.

 

LDD, Źródło: tvp.info, Telewizja Republika