Czy problemy z wypłatami 500 Plus w Warszawie mogą mieć podłoże polityczne? Tak sugerują politycy Prawa i Sprawiedliwości, zarówno posłowie, jak i stołeczni radni. Warto zaznaczyć, że inne miasta nie mają problemów z wypłatami rodzinom środków ze sztandarowego programu PiS. 

Radni Zjednoczonej Prawicy domagają się od prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego wyjaśnień w sprawie realizacji w stołecznym ratuszu programu 500 Plus. Wojewoda Mazowiecki rozpoczął już kontrolę w Urzędzie Miejskim.

"(...)dziś, w trakcie obrad rady miasta, Platforma Obywatelska nie zgodziła się na to, by prezydent Trzaskowski przedstawił informację o sposobie wykonywania programu 500 plus. Kontrola wojewody wykaże,m czy są jakieś wewnętrzne problemy ze strony ratusza, gdyż jak wiemy, pieniądze płyną zgodnie z terminami"-tłumaczył w rozmowie z portalem wPolityce.pl stołeczny radny i wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta. Zdaniem polityka, komunikaty prezydenta i wiceprezydenta Warszawy na temat problemów z wypłatami świadczenia 500 plus są chaotyczne. 

"Informacje i działania, które są podejmowane w ratuszu rodzą wątpliwości, czy ta „akcja” nie jest motywowana chęcią wprowadzenia chaosu i zamieszania tuż przed wyborami"-ocenił radny w rozmowie z Wojciechem Biedroniem z wPolityce.pl. 

"Widać, że w razie zwycięstwa w wyborach Koalicji Obywatelskiej, okaże się, że przyszły minister finansów, mógłby pójść tropem Rafała Trzaskowskiego i zacząłby kwestionować możliwość wykonywania tego programu"-stwierdził Sebastian Kaleta. Polityk przekonuje, że działania Trzaskowskiego to poważny sygnał przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się już za nieco ponad tydzień. Jak mówi Kaleta, wyłącznie zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości będzie gwarantem realizacji zarówno wprowadzonych w kończącej się kadencji, jak i obiecanych programów społecznych. 

Inny radny Zjednoczonej Prawicy, Jacek Ozdoba ocenia, że samorządy w kwestii wypłaty 500 Plus mają do wykonania tak naprawdę banalne zadanie: muszą wyłącznie przekazać mieszkańcom środki z budżetu państwa. 

"W ostatnim czasie wystąpiły problemy po stronie samorządu, który nie potrafił doprecyzować jakie jest zapotrzebowanie na środki z programu 500 plus. Nic nie utrudnia wypłat, ale problemem jest statystyka prowadzona w warszawskim ratuszu. Urzędnicy nie wiedzą,ile jest dokładnie wniosków"-tłumaczy Ozdoba. Radny zwraca uwagę również na problemy komunikacyjne między poszczególnymi dzielnicami Warszawy. Jako przykład, samorządowiec przytoczył historię z burmistrzem Bielan, który najpierw twierdził, że brakuje pieniędzy na 500 Plus, a następnie prostował tę informację. 

Kiedy widzimy, co wyczynia warszawski ratusz w kwestii wypłat środków z programu Rodzina 500 Plus, od razu staje nam przed oczami klasyk: Jan Vincent Rostowski, który po wyborach parlamentarnych w 2015 r. twierdził, że na realizację obietnic Prawa i Sprawiedliwości "Pieniędzy po prostu nie ma. I nie będzie". Czy w przypadku ewentualnej wygranej Koalicji Obywatelskiej Polacy usłyszą to samo na przykład od Andrzeja Rzońcy? Czy to nie próba wywołania wrażenia, że "rozdawnictwo", o którym jeszcze niedawno pokrzykiwali politycy PO-KO, rzeczywiście zaczyna przynosić tak opłakane skutki? 

 

Choć opozycja przekonuje, że nie zabierze polskim dzieciom 500 Plus, chyba wszyscy obserwatorzy polskiej polityki pamiętają kilka sytuacji z czasów rządów PO-PSL: m.in. podwyższanie podatków czy wieku emerytalnego. 

Jak na razie czekamy na wyniki kontroli zleconej przez Wojewodę Mazowieckiego, Zdzisława Sipierę. Potrwa ona kilka tygodni. Urząd Wojewódzki sprawdzi, jak szacowane są kwoty dotacji, faktyczne wykorzystanie pieniędzy na program, a także- rzetelność sprawozdań finansowych.

O zastrzeżeniach w sprawie tych ostatnich mówiła w tym tygodniu rzeczniczka wojewody mazowieckiego. W rozmowie z PAP Ewa Filipowicz wskazała, że  urzędnicy stołecznego ratusza przekazują w sprawozdaniach finansowych i merytorycznych niespójne dane odnośnie do tych samych kwestii, np. kwoty wypłat są nieadekwatne do podawanej liczby rozpatrzonych wniosków. Filipowicz zwróciła ponadto uwagę na zjawisko tzw. "znikających dzieci": wartości dotyczące np. liczby wypłaconych świadczeń lub korzystających z nich dzieci "są często mniejsze niż w poprzednich sprawozdaniach". 

yenn/PAP, wPolityce.pl, Fronda.pl