Na ręce arcybiskupa kanadyjskiego Edmonton, Richarda Smitha, trafił apel o... ukrócenie politycznej działalności o. Tadeusza Rydzyka CSsR. Za tę dziwną akcję odpowiada były kandayjski polityk polskiego pochodzenia, Thomas Lukaszuk, oraz dwóch Polaków - Adam N. i Witold M. Petycję o "ukrócenie działalności" o. Rydzyka podpisało blisko 130 tys. internautów.

 

Rzecz ma swój początek w roku 2017. Adam N. i Witold M. zaczęli wówczas zbierać podpisy przeciwko ojcu Rydzykowi. "Onet, który nagłaśnia sprawę, nie podaje ich nazwisk - chcą zachować anonimowość. Obaj mężczyźni zachęcali internautów do podpisywania swojego apelu, przekonując, że jego treść wraz z podpisami trafi do samego papieża. "wracamy się z prośbą o ukrócenie działalności politycznej redemptorysty Tadeusza Rydzyka i przywrócenie charakteru religijnego jego radiu oraz telewizji. Tadeusz Rydzyk, zakonnik używający katolicyzmu jako narzędzia do zdobywania pieniędzy i władzy jest przykładem patologii występującej w polskim Kościele Katolickim. Tadeusz Rydzyk bierze aktywny udział w polskiej polityce" - napisano w apelu.

W roku 2018 w inicjatywę zaangażował się niejaki Thomas Lukaszuk, Kanadyjczyk polskiego pochodzenia, który Ojczyznę opuścił w latach 80. Był między innymi wicepremierem prowincji Alberta w Kanadzie. Lukaszuk otrzymał niemałe wsparcie Onetu; portal przeprowadził z nim wywiad, w którym Lukaszuk ubolewał nad "trendami nacjonalistycznymi i antyemigracyjnymi" (sic).

Teraz "Onet" ogłosił, że Lukaszuk przekazał apel Adama N. i Witolda M. na ręce arcybiskupa Edmonton, Richarda Smitha. Hierarcha miał obiecać, że "zajmie się" sprawą.

Sprawa to, oczywiście, czystej wody hucpa, tym więcej, że abp Smith ogranicza swoją działalność do Kanady. Nie pracuje ani nigdy nie pracował w Kurii Rzymskiej.

"Onet" donosi jednak w piątek, że petycja ws. o. Rydzyka jest "coraz bliżej papieża".

Nie wiadomo: śmiać się czy płakać?

bsw/onet.pl