William Peter Blatty mówi w wywiadzie dla „Fox News”, że jest zapraszany przez media by rozmawiać o duchach i straszydłach. Przekonuje on jednak, że jego powieść „Egzorcysta” w założeniu miała być religijną opowieścią o Bogu i szatanie a nie klasycznym horrorem. - Pracując nad Ezgorcystą, myślałem, że pisze powieść religijną, ubraną w szaty horroru i filmu detektywistycznego. Nie chciałem wcale straszyć czytelnika. To jest chyba moja największa porażka - mówi pisarz i dodaje, że przed napisaniem swojego najsłynniejszego dzieła był autorem komedii. Opowiada, że był zaskoczony  pierwszymi recenzjami powieści. „Newsday” napisał, że to najbardziej przerażająca historia od czasów Draculi.


Blatty ubolewa, że film i jego książka dziś są zestawione z halloweenowymi opowieściami. „Gdy pierwszy raz w 1949 roku, podczas kursu teologicznego na Uniwersytecie Georgetown usłyszałem o egzorcyzmach jakie były przeprowadzane niedaleko, pomyślałem sobie, że ktoś kiedyś musi o tym napisać”. Pisarz dodaje, iż był przekonany, że udowodnienie, że opętanie jest czymś realnym może pomóc milionom ludzi, którzy mają problemy ze swoją wiarą odnaleźć Boga. - Skoro istnieją demony, to dlaczego miałyby nie istnieć aniołowie i Bóg - mówi.  Blatty przyznaje, iż nie ma wątpliwości, że opętanie, o którym słyszał w 1949 roku było prawdziwe. - Nie oparłem swojej powieści tylko na tym zdarzeniu. Moje badania pokazały, że w każdym okresie historii, w każdej kulturze i w każdej części świata, są ślady opętań i ich symptomy wyglądają wszędzie tak samo. Moja wiara jest wciąż silna - mówi w Fox News pisarz.


„Egzorcysta” opowiada o 12-letniej dziewczynka o imieniu Regan, która zaczyna bawić się spirytystyczną tabliczką oui-ja i nawiązuje kontakt z bytem przedstawiającym się jako Kapitan Howdy. Wkrótce w jej otoczeniu dochodzi do paranormalnych zjawisk, a dziewczynka przejawia objawy pełnego opętania. Ponieważ lekarze są bezradni, jej matka prosi o pomoc księdza Karrasa, który wraz z ojcem Merrin rozpoczynają pojedynek z siłami ciemności. Film do dziś pozostaje niedoścignioną klasyką. Większość ludzi traktuje go jako klasyczny horror nie różniący się od filmów o Drakuli czy zombie. Jednak dzieło Willema Fredkina, do którego scenariusz napisał sam Blatty opowiada w realistyczny sposób o opętaniu przez szatana. To co widzimy na ekranie nie różni się znacząco od tego co można wyczytać w książkach egzorcystów, którzy na co dzień walczą z złem w czystej postaci. Przez lata chrześcijanie przekonywali, że jest to dzieło religijne. Dziś przyznaje to sam jego autor.


Ł.A/Fox News