Na łamach grudniowego numeru miesięcznika „Egzorcysta” dr Tomasz Teluk z Instytutu Globalizacji przestrzega przed scjentologią. W opinii publicysty scjentologia to „jedna z najbardziej niebezpiecznych organizacji na świecie”, która „dąży do przejęcia […] globalnej władzy”, i wykorzystuje bogatych sympatyków do oddziaływania na politycznych decydentów (sympatykiem scjentologów był Leonard Cohen, są John Travolta, reżyser filmów o Bondzie Paul Haggis, David i Victoria Beckhamowie, Will Smith z małżonką). Jak przypomina publicysta „w wielu krajach działalność scjentologów, uznawanych […] tam za bardzo niebezpieczną sektę, jest zakazane”.

Twórcą scjentologii był pisarz science fiction Ron Hubbard. Według cytowanej przez publicystę relacji „Hubbard był niezrównoważonym psychicznie grafomanem, skłonnym do uzależnień i mitomanii”, który w swoich licznych książkach „łączył mity, fantastykę, pseudonauki i zwyczajne bajdurzenie”.

Zdaniem Tomasz Teluka „scjentologia najbardziej przypomina coaching, czyli zbiór wyssanych z palca teorii, które mają nas uczynić bardziej skutecznymi, szczęśliwymi i kochanymi. Oczywiście trzeba za to sowicie zapłacić – całym majątkiem oraz bezwzględnym podporządkowaniem się organizacji, czyli własną wolnością. Praca nad sobą to klucz tej metody [dianetyki]. Adepci scjentologii uważają, że dzięki ćwiczeniom mogą wchodzić na kolejne etapy rozwoju. Sprzyja temu praktyka „audytowania”, czyli spotkań z mentorem, co ma oczyszczać mózg i naprowadzać go na właściwe tory. Zwieńczeniem takiej autoterapii jest dotarcie na coraz to wyższe poziomy organizacji, tak zwane OT – Tethany Operacyjne. Tam adeptom wpajane są już niedorzeczne bluźnierstwa, których bohaterem jest tajemniczy Xenu”.

Dianetyka, czyli brednie Hubbarda, według publicysty ma głosić, że osiągniemy zdrowie psychiczne, i samodoskonalenie, gdy oswoimy istotę duchową każdego człowieka, czyli tethana. Takie samodoskonalenie możliwe jest dzięki kosztownym kursom oferowanym przez scjentologów.

Według Tomasza Teluka na stopniach wtajemniczenia ofiary scjentologii karmione są bredniami o tym, że miliony lat temu Xenu uśmiercił i wskrzesił miliardy „thetanów, wmawiając, że są oni bogami, diabłami lub zbawiciele, Istoty te funkcjonują jako międzygalaktyczni duchowni, miewający romanse z robotami na odległych planetach”.

Scjentologia to nie tylko owoc fantazji pisarza science fiction. Jak można się dowiedzieć z artykułu Tomasza Teluka, Hubbard mieszkał w „posiadłości jednego z najbardziej znanych okultystów […] Jacka Personsa”, zwolennika swobody seksualnej i ateizmu, członka loży Agape sekty Odo Templi Orientis (praktykującej magię seksualną stworzoną przez satanistę Aleistera Crowleya).

Z artykułu czytelnicy dowiedzą się, że Crowley nadzorował „Personsa, gdy ten zaczął pracować nad okultystycznymi rytuałami, mającymi przenosić […] do Otchłani. Celem jednego z nich […] było stworzenie Księżycowego Dziecka – istoty, która zostałaby Antychrystem”.

Jak relacjonuje na łamach „Egzorcysty” autor artykułu „Hubbard twierdził, że pozostaje w kontakcie z jakąś wyższą formą inteligencji, rudowłosą kobietą, którą nazywał cesarzową”.

Według informacji zawartych w opracowaniu Emilii Fornalczyk i Pawła Królaka zamieszczonych na stronie psychomanipulacja.pl założycielem scjentologów był Lafayette Ron Hubbard pisarz science fiction. Napisał on w 1950 roku "Dianetyke — przewodnik rozumu ludzkiego", a w 1954 założył „Kościół Scjentologiczny”. Teologia scjentologów zakłada, że każdy człowiek składa się z tethana – nieśmiertelnej duszy. Owe tethany dawno, dawno temu stworzyły świat. Zły władca galaktyki Xenu stworzył engramy – bolesne przeżycia, które odbierają moc duszom. Od engramów można wyzwolić się poprzez stosowanie dianetyki. Dianetyka jest częścią scjentologii. Jej praktykowanie ma na celu osiągniecie boskiego stanu i wyzwolenie się od czasu i przestrzeni. Zdaniem scjentologów świat i społeczeństwo, by przetrwać, musi całkowicie podporządkować się scjentologii.

Emilii Fornalczyk i Pawła Królak w swoim tekście o scjentologii twierdzą, że członkowie ruchu, by się wyzwolić, wyjawiają swoje bolesne doświadczenia życiowe przedstawicielom ruchu. Wysłuchujący audytor nie musi zachowywać w tajemnicy tego, co usłyszał. Dalszy rozwój duchowy ma następować na drodze licznych płatnych kursów. Członkowie ruchu są zobowiązani do informowania przełożonych o braku ortodoksji innych członków. Ruch działa na całym świecie i jej ściśle niezhierarchizowany. Ruch w swoich kampaniach rekrutacyjnych nie podkreśla swojego religijnego charakteru. O pozytywny wizerunek scjentologii dbają jej sławni członkowie: John Travolta, Tom Cruise, Goldie Hawn, Demi Moore.

Scjentolodzy są często oskarżani o bycie destrukcyjną sektą. Na szczeblu władz państwowych z ruchem walczyły władze Niemiec i Francji. Ruch działa pod licznymi nazwami: organizacji religijnych, młodzieżowych, antynarkotycznych, chroniących prawa człowieka, terapeutycznych, środowiskowych, społecznych.

Wydana przez eSPe książka „Byłem scjentologiem. Prawdziwe historie ludzi, którym udało się opuścić sektę” Alberto Laggia i Maria Pia Gardini za pośrednictwem relacji ofiar sekty przybliża jej destruktywne działania.

Scjentolodzy werbują do swojej sekty osoby z problemami emocjonalnymi, cynicznie wykorzystując ich ból. Zwerbowani poddawani są indoktrynacji, która niszczy ich tożsamość. Werbunek ma miejsce pod banderami różnych organizacji (kursów językowych, ośrodków leczenia narkomani). Dopiero podczas indoktrynacji okazuje się, że ofiara ma do czynienia z sektą. Ofiary są wyniszczane finansowo poprzez angażowanie ich w kosztowne kursy samodoskonalenia. Sekta wykorzystuje ich darmową pracę na rzecz organizacji.

Zaangażowanie w sektę skutkuje rozpadem rodziny i ruiną finansową. Rodzice, którzy przyłączyli się do destruktywnej wspólnoty, wymuszają by jej członkami, zostały też ich dzieci. By utrzymać posłuszeństwo w organizacji, scjentolodzy dysponują własną tajną policją. Uciekinierzy z sekty są prześladowani i szkalowani przez scjentologów.

Jan Bodakowski