- „Można kogoś pochwalić, można wesprzeć, ale wypadałoby jednak robić to w sposób bardziej powściągliwy a nie taki, który wzbudza zażenowanie” – komentuje wczorajsze przemówienie Donalda Tuska na zjeździe CDU lga Doleśniak-Harczuk, ekspert ds. Niemiec Instytutu Staszica.

Wczoraj miał miejsce 33. Zjazd niemieckiej Partii Chrześcijańsko-Demokratycznej, w czasie którego wybrano nowego szefa partii. Został nim Armin Laschet. Wśród zaproszonych na wczorajsze spotkanie gości znalazł się szef EPL, Donald Tusk. Polityk wygłosił płomienne przemówienie, w którym wychwalał, czy raczej uwielbiał, polityków CDU, szczególnie Angelę Merkel i Ursulę von der Leyen.

- „Wasz sposób rządzenia był i jest błogosławieństwem nie tylko dla Niemiec, ale i całej Europy, dla waszych wschodnich sąsiadów a jako Polak wiem, o czym mówię” – mówił były polski premier.

Zaapelował przy tym do niemieckich polityków, aby byli bardziej stanowczy w „walce o obronę naszych wspólnych wartości”.

Wystąpienie Donalda Tuska skomentowała w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl Olga Doleśniak-Harczuk, ekspert ds. Niemiec Instytutu Staszica, zastępca redaktora naczelnego miesięcznika „Nowe Państwo”.

- „Wypowiedź Donalda Tuska była oparta o pochwałę Niemiec za ich sposób radzenia sobie w trudnych czasach i jednocześnie apelem by Niemcy de facto stały na straży walki o europejską wolność i wartości. Nie mam nic przeciwko wypowiadaniu się po niemiecku, to mój ulubiony język obcy i bardzo cenię sobie niemiecką literaturę, ale wydźwięk wypowiedzi szefa Europejskiej Partii Ludowej nie przystaje do standardów obowiązujących wśród poważnych polityków” – stwierdziła publicystka.

- „Można kogoś pochwalić, można wesprzeć, ale wypadałoby jednak robić to w sposób bardziej powściągliwy a nie taki, który wzbudza zażenowanie. Sebastian Kurz, kanclerz Austrii również zabrał głos, ale jego wystąpienie nie sprawiało wrażenia egzaltowanej laudacji” – dodała.

kak/DoRzeczy.pl