Estończycy, obecnie sprawujący w Unii Europejskiej przewodnictwo, chcą zaostrzyć zapisany w sprawie gazociągu Nord Stream 2. W ten sposób uderzają w niemieckie i rosyjskie interesy, stając po stronie Polski. Przeciwko Nord Stream protestują także Litwini i Łotysze.

Estonia zadała wszystkim państwom członkowskim pytanie o to, czy należy zaostrzyć mandat w zakresie stosowania restrykcyjnego trzeciego pakietu energetycznego. Pozytywnie o tej koncepcji wypowiedziałły się niemal wszystkie państwa unijne. Komisja Europejska założyła wcześniej, że trzeci pakiet energetyczny UE obowiązuje tylko wobec... lądowej części Nord Stream na obszarze UE. Zwróciła uwagę na "szczególną sytuację", że gazociąg rozpoczyna się w Rosji, a zatem poza unijnym obszarem.

Krytycy tego stanowiska uważają, że restrykcjami powinna zostać objęta nie tylko lądowa, ale i morska część Nord Streamu. Zamiast tego jednak Komisja Europejska tylko negocjuje z Moskwą ewentualność dopuszczenia do całego gazociągu także stron trzecich.

Budowa drugiej nitki Nord Streamu ma zostać ukończona do końca 2019 roku. Rosjanie planują wówczas zakończyć przesyłanie gazu rurociągami na terytorium Ukrainy. Według Polski i innych państw naszego regionu budowa umocni pozycję Rosji jako gazowego niemal monopolisty na kontynencie. Niemcy nie chcą jednak słyszeć o jakichkolwiek blokadach budowy, bo gaz rosyjski kupują po prostu tanio. 

mod/money.pl