Jak wygląda Multi-Kulti w praktyce może przekonać się na co dzień kierownictwo i pracownicy lotniska de Gaulla pod Paryżem. Teoretycznie zintegrowani kulturowo z francuskim społeczeństwem, muzułmańscy pracownicy lotniska, odmawiają wykonywania poleceń a przy okazji ozdabiają wlewy paliwa francuskich samolotów napisami Allahu Akbar. Francuskie porty lotnicze są pod specjalnym nadzorem służb specjalnych.

Do niepokojących incydentów dochodzi na lotnisku de Gaula. Sprawa jest tym bardziej poważna, że dotyczy bezpośrednio kwestii technicznych i nawigacyjnych, związanych z lotami maszyn Air France. Na wlewach paliwa niektórych samolotów pojawiły się napisy Allahu Akbar. Zmieniane są również mapy lotów- na jednej z nich wymazano Izrael i zastąpiono go nazwą „Strefa Gazy” a zamiast Maroko pojawił się „Kalifat”. Piloci wykryli też próbę poważnego sabotażu, w postaci odłączenia przekaźnika łączącego silniki samolotu z kokpitem maszyny.  Jeden z pracowników personelu naziemnego odmówił wykonania obowiązków, bo „kapitan była kobietą”.

Okazuje się, że problemy kadrowe nie dotyczą pojedynczych osób. Po wewnętrznej kontroli nazwiska 73 pracowników lotniska znalazły się na liście osób podejrzanych o islamski radykalizm, a część z nich pokrywała się z personaliami osób z krajowej listy obserwowanych. Po ubiegłorocznych i tegorocznych, krwawych zamach we Francji, i eksplozjach na lotnisku w Brukseli, służby francuskie obawiają się kolejnych zamachów. Tylko w 2015 roku władze lotniska zwolniły 57 pracowników za radykalne poglądy.

Po tym co dzieje się w Paryżu, nie tylko na tamtejszym lotnisku, można dojść do prostego wniosku: Multi-Kulti w praktyce się nie sprawdza.

LDD, źródło: TVP.info