Parady Równości nie mają być prezentacją dorobku kulturalnego, artystycznego czy ideowego ruchu gejów, lesbijek, transwestytów itp. To ma być walka z demokratycznie wybranymi elitami władzy.

"Parada Równości - pisała „Gazeta Wyborcza” przed pierwszą po rocznej przerwie tego typu imprezą - to nie będzie po prostu kolorowy przemarsz. To walka o to, by już nigdy więcej polski prezydent nie budował swojej kampanii na homofobii. To walka o to, by Polska nie stała się Węgrami".

Sianie wzajemnych uprzedzeń i niechęci wśród Polaków to już specjalność tego brukowca. Do ataków na PiS i Prezydenta Andrzeja Dudę doszły ataki na naszych bratanków Węgrów. Tradycyjna przyjaźń między naszymi narodami nie pasuje lewackim prowokatorom. W krajach zachodniej Europy środowiska gejów i lesbijek nigdy nie prowokowały i nie ośmieszały osób wierzących w Boga na taką skalę jak w Polsce. Nigdzie na świecie na wzywano do podpalania kościołów, nie licząc totalitarnych systemów komunistycznych, czy radykalnie islamistycznych.

 Lewactwo w Polsce przypomina radykalne ruchy anarchistyczne z początku XX wieku, które wzywały do niszczenia za wszelką cenę wszelkich instytucji państwowych. Dlatego teraz nie można dać się ogłupić pięknymi hasłami „Miłości” i „Tolerancji”. Sobotnia Parada Równości w Warszawie dała pożywkę niemieckim mediom, które szeroko wykorzystały tę prowokację do kolejnych ataków na Polskę oraz do promocji Rafała Trzaskowskiego.

Pozytywnym jednak jest fakt, że przeważająca większość gwiazd polskiej sceny zrozumiała, co w rzeczywistości stoi za tym ruchem, i już nie manifestuje ostentacyjnie swego dla nich poparcia. Wyjątków jest niewiele: Kayah udostępniła w internecie swoje fotki z tej parady; Małgorzata Ostrowska pokazała na FB swój portret z tęczową flagą; Andrzej Piaseczny zamieścił hasło „Bez LGBT+ nie ma Polski”. Natomiast Michał Szpak napisał "O równość nie powinniśmy walczyć! Powinna być naszym genem". Zrobił to raczej bez entuzjazmu, gdyż na udostępnionym przy tych słowach zdjęciu nie wygląda zdrowo. 

 W tym miejscu wypada zapytać, czy tym „gwiazdom” nie przeszkadzało, gdy na takich paradach uwłaczano godności ludzi wierzących obnosząc się np. z wyobrażeniem waginy jako Najświętszego Sakramentu? Czy zastanowiły się, co hasła „Miłości” i „Tolerancji” mają wspólnego z praktyką LGBT? Nie z teorią!

P.J.Z.