- Znam Ursulę von der Leyen, to osoba konkretna i profesjonalna. Jednak poparcie tej kandydatury na szczycie rządowym nie oznacza poparcia w Parlamencie Europejskim. Dopiero na kolejnym posiedzeniu w Strasburgu może być rozstrzygnięcie w tej kwestii - powiedział w Polskim Radiu 24 Jacek Saryusz-Wolski, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

Niemiecka minister obrony Ursula von der Leyen została kandydatką na szefową Komisji Europejskiej, a premier Belgii Charles Michel został wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej. Z powodu sprzeciwu Polski i innych krajów Grupy Wyszehradzkiej udało się zablokować kandydaturę Fransa Timmermansa na szefa Komisji Europejskiej.

- Ten szczyt to sukces premiera Mateusza Morawieckiego i jego kolegów z Wyszehradu. Wyszehrad utrzymał jedność, wzajemną solidarność i stał się podmiotem unijnej polityki, podmiotem równoważącym oś Paryż-Berlin. Udało się uniknąć bardzo złego rozwiązania i to jest sukces Mateusza Morawieckiego i trójki wyszehradzkiej. Osiągnięto lepsze rozwiązanie - powiedział Jacek Saryusz-Wolski.

Jego zdaniem nie można jednak mówić o końcu wzajemnej współpracy pomiędzy dwoma państwami, uznawanymi za najsilniejsze w Unii.

- Wieści o śmierci tandemu francusko-niemieckiego są przedwczesne. Oni będą się schodzili i rozchodzili, zależnie od tego, jaka będzie koniunktura, a niektóre zejścia i rozejścia będą symulowane, czego postronni obserwatorzy nie dostrzegą - podkreślił 

bz/polskieradio24.pl