Tomasz Wandas, Fronda.pl: Już minął jakiś czas od zakończenia wyborów samorządowych, a nie milkną głosy ogłaszające sukcesy bądź porażki przeciwników. Kto w istocie jest beneficjentem tych wyborów i z jakich powodów?

Jan Maria Jackowski, senator PiS: Wybory samorządowe są tak wielostopniowe i tak uzależnione od struktury szczebli samorządowych, że właściwie każdy może ogłosić się zwycięzcą w jakimś zakresie. W ten sposób jedna partia może powiedzieć, że ma najwięcej wójtów, inna, że ma największą liczbą prezydentów dużych miast itd. Cóż, taka jest natura tych wyborów. Jeżeli natomiast chodzi o wynik najbardziej porównywalny do wyborów parlamentarnych, to są to niewątpliwie wybory do Sejmików Wojewódzkich.

I tutaj PiS poradził sobie całkiem nieźle…

W tym przypadku PiS odniósł absolutne zwycięstwo, ponieważ uzyskał prawie połowę wszystkich radnych wojewódzkich w kraju, przez co znacznie powiększył swój dotychczasowy stan posiadania.

W wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej Morawiecki zaznaczył, że PiS uzyskał najlepszy wynik w historii wyborów samorządowych. „Wygraliśmy te wybory w sposób przekonujący zarówno politycznie, jak i matematycznie” - stwierdził szef rządu Zjednoczonej Prawicy. Dodał, że w liczbach bezwzględnych wzrost oznacza, że PiS przybyło o 25 proc. nowych wyborców. Czy jest to jednak wynik na miarę waszych aspiracji? Czy fakt, że Jarosław Kaczyński odwiedza takie miasta jaka Mielec, Siedlce a nie Kraków czy Gdańsk oznacza, że PiS stracił wiarę na wygraną w tych miastach?

Matematycznie rzecz ujmując, to w stosunku do wyborów, które miały miejsce w 2014 roku faktycznie przybyło nam o 25 % więcej wyborców. Bardzo mało mówi się, że PiS osiągnął ogromny sukces w Polsce powiatowej - w sposób absolutny została zmieniona geografia polityczna we władzach powiatowych. Dla przykładu powiem o moim okręgu wyborczym (ciechanowskim), tutaj jest pięć powiatów i do tej pory starostami byli przedstawiciele PSLu, po tych wyborach ta sytuacja ulegnie diametralnej zmianie.  

Stąd ta strategia?

Wyraźnie widać, że PiS zwiększa swój stan posiadania w oparciu o mniejsze miasta, miasteczka i o tereny wiejskie. Siłą rzeczy taki stan rzeczy narzuca odpowiednią strategię przed drugą turą.

Przedstawiciele władz obozu dobrej zmiany jeżdżą przede wszystkim po tych mniejszych ośrodkach (przed pierwszą turą „duże” konwencje odbywały się głównie w miastach wojewódzkich).

Zdaniem Morawieckiego partia Jarosława Kaczyńskiego może samodzielnie rządzić w co najmniej sześciu samorządach wojewódzkich.  „Dotąd, w naszej domenie znajdowało się tylko Podkarpacie” - mówił premier. Podkreślił też, że wszystko zależy jednak od ostatecznej liczby mandatów i chęci tworzenia lokalnych koalicji. Z kim realnie PiS może liczyć na zawarcie koalicji? Czy może zdarzyć się tak, że mimo iż prezesi Koalicji Obywatelskiej czy PSLu zapewniają o tym, że z PiSem w koalicję nie wejdą, to na poziomie samorządowym radni, dla dobra „małych ojczyzn” takie koalicje zawrą?

Będzie to powszechne zjawisko, gdyż poszczególni kandydaci na radnych obiecywali konkretne do zrealizowania rzeczy, w tej chwili niektórzy z nich mogą się zastanawiać jakie mają szansę na realizację programu, który przygotowali. Siłą rzeczy będą zmuszeni do szukania okoliczności, które umożliwią im realizację obietnic. Ponadto bardzo wielu samorządowców z PSLu utraciło swoje wpływy, ich liczba spadła niemal o połowę i z tej racji podejrzewam, że wielu z nich będzie próbowało swoich sił w samorządach w nowych realiach.

Czy będzie widać różnicę w rozwoju regionu, w którym będzie rządził PiS? Pytam w kontekście współpracy z rządem, jak istotna dla rozwoju danego województwa jest współpraca rząd- sejmik? Za rządów PO-PSL ucierpiało Podkarpacie, które miał PiS czy dziś Prawo i Sprawiedliwość może mieć podobna tendencje, jak kiedyś Platforma?

Rząd deklaruje, że nie będzie żadnego zróżnicowania wynikającego z barw politycznych danego regionu. Natomiast, oczywiście ważne jest dla obywateli czy władze, które zostały wyłonione okażą się dobrymi włodarzami czy też nie. Z szeregu ustaw wynika, że rząd ma obowiązek współpracy z samorządem. Osobiście wyrażam nadzieję, że ta współpraca będzie odbywała się harmonijnie. Fakt, że Prawo i Sprawiedliwość będzie rządzić w sześciu (a być może i w więcej) Sejmikach Wojewódzkich będzie okazją do tego by Polacy mogli ocenić, jak PiS rządzi w samorządzie.

Jak zdaniem Pana Senatora skończy się walka o Kraków i Gdańsk?

W Gdańsku Platforma zadeklarowała poparcie dla Pawła Adamowicza, którego nie chciała poprzeć wystawiając w pierwszej turze innego kandydata. Widać wyraźnie, że ich gra polega na polaryzacji i tak zwanym antyPiSie. Gdańsk jest matecznikiem Platformy, stąd wydaje się, że szanse świetnego kandydata (osobiście przyznam, że bardzo podobała mi się prowadzona przez niego kampania) Kacpra Płażyńskiego są niewielkie.

A Kraków?

Natomiast jeśli chodzi o Kraków, to pojawia się pytanie, czy Krakowianie zechcą odejść od wieloletniego, wielokadencyjnego prezydenta miasta, który zapewne popadł już w pewną rutynę i będą chcieli postawić na znacznie młodsze pokolenie czy też nie.

Przy pesymistycznym założeniu, jeśli Małgorzata Wassermann przegra w Krakowie i prezydenturę utrzyma Jacek Majchrowski, to jak będzie wyglądać współpraca Sejmiku (który jest PiSu) z prezydentem miasta?

Podstawowym celem działania administracji rządowej i samorządowej powinno być dobro obywatela. Jest to wystarczające wspólne pole by przy dobrych projektach nie pojawiały się przeciwskazania do tego by znalazły wsparcie w budżecie państwa.

Dziękuję za rozmowę.