"Podwyższone ryzyko? Ogromnie dziękuję wszystkim, którzy wpisali się na mojego Facebooka po opuszczeniu przeze mnie radiowej Trójki. Dzięki za ogrom wsparcia, dobrych i mądrych słów. Nawet przez moment nie myślałem, że tak dużo Was znało moją audycję, wiedziało jakie jest jej brzmienie, o czym w niej mówimy i co gramy." - napisał na Facebooku Jerzy Owsiak, odnosząc się do swojego odejścia z radiowej Trójki. Jerzy Owsiak odszedł, bo nie zgadzał się na to, że wcześniejszą audycję będzie prowadzić katolicki dziennikarz - Grzegorz Górny.

"Przez tyle lat działałam w Trójce jako dziennikarz i cieszę się, że to radio ma ciągle tak wielu super „wyznawców”. Oczywiście łatwo napisać, „mam nadzieję…” ja jako bardzo dorosły człowiek wiem, że historia potrafi pisać różne scenariusze, a te najbardziej nieoczekiwane w każdej chwili mogą się zadziać, więc jednak napiszę - mam nadzieję, że radio publiczne, a tym bardziej tak ukształtowane jak Trzeci Program Polskiego Radia, wróci do swoich korzeni i swojego normalnego bycia.

A czy normalnym jest, że Wojewoda Lubuski uznał naszą imprezę – Przystanek Woodstock jako tą o podwyższonym ryzyku?

Żaden inny festiwal od kilku lat nie był tak gruntownie oceniany przez wszystkie służby profesjonalne, jak nasz. Począwszy od Policji przez Straż Pożarną, Urząd Wojewody, Marszałka, a kończąc na Sanepidzie i Służbie Ochrony Kolei - wszyscy uznali Przystanek Woodstock za niezwykle bezpieczną i dobrze zorganizowaną imprezę.

My o festiwalu możemy opowiadać w samych superlatywach, ale listy gratulacyjne, które otrzymywaliśmy jednoznacznie mówiły o bardzo, podkreślam, bardzo bezpiecznym festiwalu.

I jest w tym wszystkim niesamowity duch solidarnościowy, który objawia się porządkiem i spokojnym przebiegiem Przystanku Woodstock. A ten Festiwal, trzeba pamiętać, pełni też rolę edukacyjną i profilaktyczną, co podkreśla fenomen kilkusettysięcznego zgromadzenia, które na te kilka dni tworzy wspaniałe społeczeństwo obywatelskie.

Przystanek Woodstock, pomijając jego pierwszą, drugą, a może trzecią edycję, to nie dzieło przypadku. Od kilkunastu lat jest to bardzo precyzyjnie przygotowana logistyka i branie pod uwagę wszystkich nawet najbardziej nieprawdopodobnych sytuacji, które mogłyby się wydarzyć.

Doskonałe spotkania i zajęcia ze specjalistami ze Służb Antyterrorystycznych polskiej Policji, to zajęcia teoretyczne i praktyczne - pozoracje ze Strażą Pożarną i Służbami Granicznymi. Każdy Przystanek Woodstock to doskonale prowadzony zespół ludzi przeszkolonych, a nie ochotników pozbieranych z ulicy.

To uczestnicy naszych kursów w Szadowie Młyn - ludzie z Pokojowego Patrolu. Kilkudziesięciogodzinny trening – piątek, sobota niedziela - przygotowuje ich do pracy na naszym Festiwalu, ucząc pracy w grupie, koordynacji czy zasad udzielania pierwszej pomocy. Tylko największe gamonie i ludzie, którzy nigdy na festiwalu nie byli, pozwalali sobie dyskredytować tę grupę wolontariuszy, nie uznając ich kwalifikacji. Cały system pracy służb wolontariackich i profesjonalnych na Przystanku Woodstock, oparty jest na opracowanym przez lata, bardzo skutecznym systemie pracy poprzez Triady, Liderów i kończąc na pojedynczym Patrolowcu. W sytuacjach newralgicznych natychmiast podejmujemy decyzje w oparciu o służby profesjonalne i ekipę Fundacji, za co osobiście, imiennie odpowiadam. To dzięki takim wypracowanym metodom Woodstockowicze czują się zaopiekowani, bezpieczni, oceniają naszą pracę bardzo dobrze i w pełni akceptują pracę obecnej wokół festiwalu i w mieście Policji. Zyskała ona sobie dużą sympatię.

Tylko na naszym festiwalu od lat funkcjonuje Wioska Policyjna, gdzie mówimy o przemocy, narkotykach. Odwiedza ją tysiące Woodstockowiczów, tyle się mówi o używkach, tyle się mówi o przemocy. Powiem krótko - zewsząd słychać na ten temat tzw. „słodkie pierdzenie”.

Tylko na Przystanku Woodstock tysiące młodych ludzi słyszy nasze głośne apele przeciwko narkotykom, przeciwko dopalaczom. Zawsze prosimy o zachowanie jak największej trzeźwości na Festiwalu, rozmawiamy o tych problemach także dzięki obecności na Festiwalu grup terapeutycznych i organizacji, które zajmują się między innymi narkotykami.

Można straszyć ludzi terrorystami, można przewidywać najgorsze sytuacje, które dzieją się wokół nas, i których my absolutnie nie bagatelizujemy. Ale prawda jest taka, że bardziej boimy się ogólnofestiwalowej sraczki wskutek złego jedzenia (dlatego tak wspaniale sanepid czuwa), niż terroryzmu, przed którym tak naprawdę nawet w małym klubie też trudno jest się obronić.

Na miesiąc przed Festiwalem, kiedy wszystko zostało zapięte na ostatni guzik, taka informacja brzmi jak hiobowa wieść. Tym bardziej, że tak jak organizatorzy innych dużych imprez, wsłuchujemy się w to, co się obok nas dzieje. Cały czas spoglądamy z jakimi problemami spotykają się organizatorzy Światowych Dni Młodzieży. Życząc im jak najbardziej miłych i radosnych chwil, nie widzimy i nie słyszymy żadnych sygnałów do większych niepokojów. Zdając sobie sprawę, że przyjdzie tam dużo, dużo więcej gości niż na Przystanek Woodstock, możemy tylko pozazdrościć, że nie spotykają się oni z żadnymi takimi ocenami, jak nasz wypracowany przez wiele, wiele lat Najpiękniejszy Festiwal Świata Przystanek Woodstock.

W filmie Vabank padł piękny i bardzo prawdziwy tekst - kiedy krawiec, wpuszczając do swojego mieszkania Kramera, powiedział „Na władzę nie poradzę”.

Czy zostanie nam niedzielny piknik i prywatny biwak w połowie lipca? Czy Wy, jako uczestnicy, podkreślam, uczestnicy Przystanku Woodstock, możecie nam, organizatorom, powiedzieć, gdzie tkwią największe zagrożenia dla Przystanku? Czy takie są? Czy możecie pomóc nam się z nimi uporać? Czy coś przeoczyliśmy? Czy na coś nie zwróciliśmy uwagi?

Na dzień dzisiejszy robimy swoje, od poniedziałku ruszamy z radami dla Woodstockowicza.

Miłego weekendu!" - napisał Owsiak

Jerzy Owsiak/Facebook