Tomasz Wandas, Fronda.pl: O czym świadczy fakt, że prezydent spotykał się po raz trzeci z prezesem Kaczyńskim w sprawie projektów ustaw prezydenckich?

Kornel Morawiecki „Wolni i Solidarni”: Świadczy to o tym, że rozmowa, która się między nimi toczy nie jest łatwa. Jeżeli rozmowa byłaby łatwa wystarczyłoby jedno spotkanie, a nie trzy – w dodatku zapowiedziane są jeszcze kolejne konsultacje. Ja natomiast bardzo się cieszę, że pan prezes nie poszedł tym tropem, który podał w wywiadzie dla Gazety Polskiej. Rozmawia on z pokoleniem 40sto latków, spotkał się z ministrem Ziobro – żałuję natomiast, że nie spotkali się w trójkę. Moim zdaniem najbardziej owocne byłoby spotkanie między prezydentem, prezesem Kaczyńskim i ministrem Ziobrą.

Dlaczego Pana zdaniem nie doszło do takiego spotkania?

Z doniesień medialnych widać, że istnieje niechęć pomiędzy ministrem sprawiedliwości, a prezydentem. Propozycja prezydenta jest odebraniem dużych kompetencji ministrowi sprawiedliwości, niemiej jednak ten projekt prezydenta idzie w dobrym kierunku, nie pozostaje nic innego jak tylko mieć nadzieję, że ostatecznie dojdzie między nimi do porozumienia. Nie chciałbym, aby ten problem był traktowany ambicjonalnie – przede wszystkim powinno nam zależeć za zmianie wymiaru sprawiedliwości, a nie personlanych rozgrywkach.

Dlaczego ta reforma jest, aż tak bardzo ważna?

Środowisko, które samo sobą rządzi, gdy nie jest poddane zewnętrznej ocenie z czasem się patologizuje. Niestety, ale przez te dwadzieścia parę lat, całe środowisko sędziowskie właśnie takiej patologizacji uległo.

To zaczy?

Zamiast służyć ludziom ludzie ci zaczęli służyć sobie, swoim własnym interesom. Przede wszystkim właśnie o to tutaj chodzi w tej reformie, nie chciałbym, aby sprawa ta przeciągała się w nieskończoność. PiS rządzi już dwa lata, a newralgiczny problem jakim jest polski wymiar sprawiedliwości jest nieruszony.

Andrzej Rzepliński po spotkaniu Duda-Kaczyński powiedział, że nie spodziewa się niczego dobrego posunął się nawet do stwierdzenia, że czeka nas III rozbiór sądownictwa. Śmiać się czy płakać na takie komentarze, ludzi, którzy powinni być poważni?

Nie chodzi o to, aby się śmiać. Nie wiem jednak o jaki rozbiór sądownictwa miałoby chodzić? Możliwe, że według Andrzeja Rzeplińskiego pierwszym rozbiorem była sprawa Trybunału Konstytucyjnego. Warto jednak byłoby przypomnieć panu Rzeplińskiemu, że walka o Trybunał Konstytucyjny, nie zaczęła się za PiSu, tylko za PO. To politycy Platformy zaczęli „kombinować” przy wyborze sędziów do TK. Nie były to czyste ruchy, zdecydowanie chcieli oni zagwarantować sobie przywileje.

Dziś środowisko sędziowskie chciałoby zapewnić sobie niezależność od zewnętrznej oceny, co nie przystoi żadnemu środowisku. Każde inne środowiska – łącznie z politykami, jest zależne od zewnętrznych czynników.

Dlatego konsekwentnie jedyną sprawą jakiej wydają się służyć sędziowie są pieniądze, to między innymi dlatego nie chcą oni ujawniać swoich dochodów, nie chcą poddać się Izbie Dyscyplinarnej tworzonej przez siebie – jest to nienormalne, trzeba to bezdyskusyjnie zmienić. Mam nadzieję, że nie będzie to rozbiór sądownictwa, tylko jego leczenie, sanacja.

Dziękuję za rozmowę.