- Norymberga rozliczała między innymi niemieckich lekarzy – także z aborcji przeprowadzanych w obozach. To było traktowane jako zbrodnia przeciwko ludzkości. Dziś zaś o aborcji mówi się jako o prawie człowieka - stwierdził na antenie Polskiego Radia 24 ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

Ks. Bortkiewicz komentował słowa europosłanki Sylwii Spurek, która stwierdziła, że aborcja to prawo człowieka. W programie zwrócono uwagę także na to, że Spurek mówiła o tzw prawach reprodukcyjnych, którego to pojęcia nie znano w momencie tworzenia kanonu praw człowieka w 1948 roku.

- Jestem bardzo sceptyczny wobec takiego dialogu. Aby móc stosować dialog, trzeba mieć przynajmniej kilka pojęć, kilka słów rozumianych wspólnie – w tym samym kodzie kulturowym. Takim pojęciem są na pewno prawa człowieka, osoby ludzkiej - stwierdził Bortkiewicz w odpowiedzi na pytanie, czy obecnie możliwy jest dialog z lewicą, skoro ta posługuje się zupełnie odmiennymi pojęciami.

- Chodzi o to, że ustala się pojęcia w sposób zupełnie arbitralny, myląc roszczenia z prawami. Bo tak zwane prawa reprodukcyjne nie mają nic wspólnego z prawami człowieka. Bardzo ważnym jest to przypomnienie 1948 roku, a więc Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela. Ona powstała w jakimś sensie po Norymberdze, po roku 1947. I to jest ważny szczegół  - kontynuował wypowiedź.

- Bo Norymberga rozliczała między innymi niemieckich lekarzy. Rozliczała także z aborcji przeprowadzanych w obozach. To było traktowane jako zbrodnia przeciwko ludzkości. A więc mamy tu przeskok od zbrodni do prawa. Jest to przeskok tak horrendalny, że trudno jest tu mówić o jakiejś możliwości dialogu. Możemy mówić o debacie, dyskusji, ale nie nadużywałbym w tym przypadku słowa dialog. Obawiam się, nie ma szansy porozumienia - zakończył ks. Bortkiewicz.

jkg/polskie radio 24