Fronda.pl: Proboszcz parafii św. Apostołów Piotra i Pawła w Łodzi wydał zakaz swoim "głaskania dzieci podczas zbierania pieniędzy na tacę". „Dzieci nie są do głaskania, sam też dzieci nie głaszczę. Może dochodzimy do absurdu, ale nagonka na księży jest tak ohydna, że każdy, nawet drobny gest może być pretekstem do oskarżenia o molestowanie – argumentował ks. Wiesław Kamiński. Czy zdaniem Księdza to dobry pomysł czy jednak przesada? Przecież od pogłaskania dziecka po głowie w kościele pełnym ludzi krzywda nikomu się raczej nie stanie...

Ks. Jan Sikorski: Z podobnym pomysłem zetknąłem się już czterdzieści lat temu w Stanach Zjednoczonych. Bardzo mnie to wtedy dziwiło. Z ubolewaniem patrzyłem na taką przesadność, ale widocznie wtedy w Stanach była taka atmosfera, jaka jest obecnie w Polsce. Tworzy się pewna alergia społeczna. Rozumiem proboszcza parafii z Łodzi, on chce w jakiś sposób temu zapobiec. Księdza proboszcza rozumiem, ale ogólnie uważam, że byłoby bardzo źle, gdybyśmy te naturalne odruchy życzliwości tłumaczyli sobie w sposób podtekstowy, obsesyjny. Wszystko, co jest jakąś obsesją, alergią trzeba moim zdaniem leczyć, a nie dostosowywać swoje życie. Trzeba zachować dystans, roztropność, nie dać się zwariować tej medialnej nagonce.

A może taki gest głaskania po głowie nie jest wcale potrzebny?Dominikanin Szymon Biernat uważa, że od głaskania są rodzice. Może zamiast głaskania lepiej czynić jakiś inny gest, na przykład krzyżyk na czole?

Myślę, że nie na darmo do księży zwracamy się przez zwrot „ojcze”. To wskazuje, że wiernych z duchownymi łączą nie tylko relacje hierarchiczne, formalne ale takie czysto ludzkie. Myślę, że odrobina serca okazana zewnętrznie jest bardzo potrzebna w każdych układach, także kościelnych. Przecież znany scenę z Ewangelii, kiedy Pan Jezus wyraźnie mówił: „Pozwólcie dzieciom przyjść do mnie”. Czytamy, uczniowie odpędzali dzieci, ale Jezus przygarniał je do siebie. Gesty tego typu w obecnej sytuacji, sztucznie nagłaśnianej, medialnej mogą być wykorzystywane przeciw duchownych, dlatego rozumiem księdza. Myślę jednak, że to jest jakaś sezonowa sprawa, a my musimy wracać do normalności. Tak jak w życiu społecznym po okresie komuny wróciliśmy do normalności, tak i teraz w życiu codziennym normalność, a nie obsesyjne postawy powinna być normą.

Not. MBW