Od 1,5 do 2 miliardów dolarów jest gotowa wydać Polska na zachęcenie Stanów Zjednoczonych do zbudowania na jej terenie stałej bazy wojskowej – przypomina propozycję MON na łamach Bloomberga Leonid Bershidsky. To może być mocna motywacja dla USA, aby przenieść przynajmniej część swoich sił z Niemiec – podkreśla Bershidsky.

Tekst przytacza portal Frosal.pl. Jak czytay – motywacja dla USA może być silna szczególnie dlatego, że obecne rozmieszczenie wojsk w Niemczech jest pod względem militarnym mało sensowne.

Autor podkreśla, że Niemcy nie popierają zwiększania wydatków na wojsko, rząd zaś niechętnie patrzy na zwiększanie budżetu na obronność do wymaganych przez NATO 2 proc. PKB.

Bershidsky przypomina, że dziś teoretyczna linia frontu między NATO a Rosją nie przebiega już przez Niemcy, bo te oddzielone są od niej Polską i krajami bałtyckimi.

W przeprowadzonej w 2016 roku analizie potencjalnego ataku Rosji na kraje bałtyckie David Shlapak i Michael Johnson z Rand Corporation stwierdzili, że nowa linia frontu jest mniej więcej takiej długości, jak linia frontu zimnej wojny w Niemczech Zachodnich, z tym że bronią jej tylko siły krajów bałtyckich i Polski, a także niewielka liczba tymczasowo stacjonujących żołnierzy NATO”

- przypomina autor i dodaje, że w przypadku chęci najechania przez Rosję krajów nadbałtyckich, stanie się to zanim ciężkie siły zbrojne USA będą w stanie dojechać tam choćby z Grafenwoehr, leżącego nieopodal niemieckiej granicy z Czechami.

Bershidsky zaznacza, że umieszczenie w Polsce wojsk USA miałoby sens strategiczny – MON podkreśla, że to pomogłoby NATO bronić przesmyku suwalskiego. Dodaje, że w zasadzie bezużyteczne są dziś bazy USA w innych krajach, bo jakikolwiek konflikt w Europie czy na Bliskim Wschodzie i tak wymagałby przemieszczenia amerykańskich żołnierzy z USA, co zajmie niemal tyle czasu, co przemieszczenie ich z baz w Niemczech. Tu wskazuje na Polskę czy kraje nadbałtyckie, które chcą obecności USA na swoim terenie, co podyktowane jest poczuciem bezpieczeństwa z tym związanym, a za co są one gotowe ponieść dodatkowe koszty.

Autor zaznacza jednak, że są też argumenty przeciw takiemu przeniesieniu wojsk USA. Według niego Rosja nie ma nic do zyskania w ewentualnym ataku na Polskę czy kraje bałtyckie, za to ewentualny konflikt z NATO to znacznie większa strata dla Moskwy.

Bershidsky podkreśla jednak, że USA nic na takich przenosinach nie stracą, bo Moskwa co prawda mogłaby protestować, ale i tak już pogodziła się z tymczasowym rozmieszczeniem sił NATO w Polsce i krajach bałtyckich. Taki krok USA – twierdzi autor – byłby również zgodny z celem Stanów, jakim jest odstraszanie Rosji. Niemcy wówczas – dodaje – musiałyby lepiej przemyśleć swoją pozycję. Swój tekst Bershidsky kończy stwierdzeniem, że USA powinny pomagać ochraniać kraje, które tego najbardziej chcą oraz redukować ową pomoc tam, gdzie odniesiono z tej korzyści w połowie XX wieku. Zaznacza, że ignorowanie tych faktów nie ma uzasadnienia politycznego ani militarnego.

dam/forsal.pl,Fronda.pl