Zdaniem posłanki Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Joanny Senyszyn, w polskim Sejmie nie powinien wisieć krzyż. Jak widać, lewica nie ma najwyraźniej nic do zaoferowania Polakom, dlatego wszczyna awantury, raz walcząc o feminatywy, raz fundując nam kolejną odsłonę "serialu" o krzyżu w Sejmie. 

"W krzyżu chodzi o poświęcenie dla ludzkości. Sprowadzanie tego do oznaczania swojego terenu, jak to robią katolicy za pomocą zbitych desek, to bardzo duże uproszczenie"-stwierdziła Senyszyn w rozmowie z Polsat News. 

Posłanka, która wielokrotnie atakowała Kościół i Katolików, posunęła się nawet do tego, żeby prześmiewczo stwierdzić, że... posła, który zawiesił krzyż na sali plenarnej "ręka Boska ukarała". Mowa o Tomaszu Wójciku z AWS, który podczas zawieszania krzyża po skończonych obradach spadł z fotela marszałkowskiego i złamał rękę.

"Później już nigdy nie wszedł do Sejmu, ani żadnej rady wojewódzkiej, ani żadnej innej. Jeśli wierzycie w Opatrzność, to trzeba powiedzieć, że to "ręka boska" go ukarała"-przekonywała rozmówczyni Polsat News. 

Wcześniej na temat krzyża w Sejmie wypowiedziała się inna lewicowa posłanka, Magdalena Biejat z Razem 

W wywiadzie dla portalu Gazeta.pl przewodnicząca sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny stwierdziła:

"W Sejmie mamy osoby różnych wyznań, osoby niewierzące. Sejm jest przestrzenią publiczną, jest od stanowienia prawa dla wszystkich obywateli". Jak dodała Biejat, Lewica jak na razie nie przygotowała żadnego projektu w tej sprawie. Z kolei Senyszyn zapowiada interwencję u marszałek Sejmu. Jak zapewniła posłanka Lewicy, "nikt nie będzie krzyża zdejmował, bo to nie należy do zadań posłów". 

Łaskawcy! Cóż, kiedy poprzednim razem z krzyżem w Sejmie wojował Ruch Palikota, Polacy pokazali partii czerwoną kartkę. Widać, trzeba mieć do zaoferowania coś więcej niż karykaturalny antyklerykalizm.

yenn/Polsat News, Fronda.pl