Portal Fronda.pl: Konwencja Andrzeja Dudy wywołała duże poruszenie i falę skrajnych reakcji komentatorów. Jak Pan ocenia ten występ?

Łukasz Warzecha: Andrzej Duda dość przekonywająco mówił o tym, jak miałaby wyglądać jego prezydentura, ale właściwie nie przedstawił żadnego swojego programu. Ta konwencja powinna się odbyć miesiąc, półtorej miesiąca wcześniej i do tej pory powinniśmy już znać program ujęty w kilku zasadniczych punktach, dotyczący najważniejszych spraw, na które prezydent ma wpływ. Niedosyt, jaki w związku z tym czuję, nie zmienia jednak mojej dobrej oceny wystąpienia Andrzeja Dudy. Na pewno sama forma wystąpienia była bardzo dobra. Nie jest łatwo porwać swym występem ludzi, a o tym, że to Dudzie się to udało, świadczy reakcja wielu publicystów i komentatorów. Było to bardzo dobrze wygłoszone wystąpienie, przemyślane. Myślę, że prawidłowo były w nim wyważone różne akcenty. Chociaż pewnych rzeczy mi brakowało, np. bardzo mocno był podkreślony socjalny rys ewentualnej prezydentury, a nie było w zasadzie nic o osi liberalnej. Tzn nie było np. nic o uwolnieniu ludzi z gorsetu nadmiernie zaostrzonych przepisów, nie było żadnego ukłonu w stronę przedsiębiorców. Natomiast na pewno było bardzo jasno wyartykulowane, że Andrzej Duda chce być prezydentem aktywnym. Jednym z chyba najważniejszych i najmocniejszych zdań jego wystąpienia, które zapadło mi w pamięć, było stwierdzenie: "ja nie będę siedział pod żyrandolem, bo mam na to za dużo energii".

Niektórzy zarzucali Dudzie, że za bardzo skupił się na krytykce Bronislawa Komorowskiego. Czy słusznie?

Tego rodzaju zarzuty sa dla mnie absurdalne. Bronislaw Komorowski jest politycznym konkurentem Andrzeja Dudy, a jest przecież czymś normalnym, że konkurenta się atakuje. Proszę przy tym zauważyć, ze ten "atak" w żadnym stopniu nie przekroczył granic polemiki z polityką urzędującego prezydenta. Nie było brutalnych napaści personalnych czy przytyków. Tylko była krytyka jego bardzo pasywnej prezydentury.

Kandydat PiS-u ma duże szanse na spotkanie z Komorowskim w drugiej turze?

Myślę, że to jest prawdopodobne, nawet bardzo prawdopodobne, chociaż nie będzie łatwe, dlatego że reakcja mediów sprzyjających Bronisławowi Komorowskiemu po tej konwencji (która jak sądzę, bardzo zaskoczyła te środowiska swoją dynamiką i profesjonalizmem) była wręcz paniczna. O czym wymownie świadczy moje osobiste doświadczenie w TVP INFO. Ono pokazuje, jak prawdopodobnie będzie wyglądała ta kampania. Można się spodziewać, że na różne sposoby będzie się probowalo zdyskredytować Andrzeja Dudę w docieraniu do ludzi. PiS próbuje obejść tradycyjne media, co zrobiło w czasie konwencji transmitując to wydarzenie na stronie na Facebooku. Było to bardzo dobrym posunięciem, bo pokazało, że PiS jest partią nowoczesną, która potrafi korzystać z tego typu środków przekazu. Ale grupa do której można dotrzeć w ten sposób jest dość wąska. Tymczasem trzeba sie liczyć z tym, że ten centralny przekaz płynący z najważniejszych, najbardziej oglądanych stacji czy z najczęściej czytanych gazet, będzie negatywny. Nie wiem jaki sposób mają na to sztabowcy Andrzeja Dudy, natomiast sądzę, że w miarę jak kampania będzie nabierała rozpędu, jego sondaże będą coraz lepsze i coraz trudniej będzie go ignorować. Kluczem do doprowadzenia do drugiej tury jest po pierwsze wynik pozostałych konkurentów Bronisława Komorowskiego, po drugie – unikanie dawania mediom pretekstu do ataków. Myślę, że sztab wyborczy Dudy będzie na to czujny. On sam nie dał mediom ani jednego powodu do kpin, co było charakterystyczne dla występień Jarosława Kaczyńskiego, który bardzo często do swoich przemówień wplatał po kilka zdań, które były potem namiętnie wykorzystywane przez niechętne mu media jako pretekst żeby pokazać jaki to straszny jest prezes PiS-u. W przypadku Andrzeja Dudy najbardziej zmanipulowna relacja Jakuba Sobieniowskiego w Faktach skupiła się na wynajdywaniu na widowni ludzi, którzy mogliby być pokazywani jako "pisowskie oszołomy", bo z Andrzeja Dudy się nie dało niczego takiego wycisnąć.

Jesli Duda zostałby prezydentem, premierem najprawdopodobniej byłby właśnie Kaczyński. Ta koncepcja nie podoba sie jednak wielu także spośród zwolenników PiS-u. Prof. Andrzej Nowak przekonuje, ze Kaczyński powinien ustąpić z ubiegania się o fotel premiera, bo ta kandydatura to dla klubu duża strata wizerunkowa. Sam zainteresowany wydaje się nie przejmować takimi komentarzami.

Wyrażam opinię, że w normalnym życiu politycznym lider, który ponosi kilka porażek z rzędu, powinien ustąpić. Jarosław Kaczynski na swoim koncie tych porażek ma bardzo dużo od 2007 r. Są oczywiście ludzie którzy twierdzą, że bez Jarosława Kaczyńskiego partia by się rozpadła. Trudno przewidziec, jak by było. Zgadzam się z Andrzejem Nowakiem który mówi, że Jarosław Kaczyński obciąża Andrzeja Dudę ponieważ ma tak mocny negatywny wizerunek, że ludzie którzy mogliby na niego zagłosować, będą mieli gdzieś w tyle głowy, że premierem zaraz może zostać Jarosław Kaczyński. I dlatego Jarosław Kaczyński powinien wyznaczyć innego kandydata na premiera. Zdaniem Nowaka, to jedyny krok, który może wzmocnić szansę na zwycięstwo. A to zwycięstwo jest jak podkreśla, absolutnie niezbędne, gdyż Polska jest w fatalnym stanie. Ten postulat oczywiście nie zostanie spełniony, bo Jarosław Kaczyński tej roli nie odpuści, ponieważ dla niego to prawdopodobnie ostatnia szansa w życiu, żeby odegrać ważną rolę w polityce. Ma za sobą bardzo krótki okres premierowania i z całą pewnością chciałby po sobie jeszcze coś pozostawić. Myślę, że media niechetne PiS-owi będą próbowały wykorzystać tę sytuację, by nastraszyć wyborów.

Kto mógłby skutecznie zastąpi Kaczyńskiego na stanowisku premiera?

Realistycznie rzecz biorąc – nie widzę takiej osoby. Taka osoba mogłaby sie wyłonić, gdyby Jarosław Kaczyński kogoś takiego przygotował. Tak jak od pewnego momentu do swojej roli przygotowywany był Andrzej Duda, choć podkreślam znów – zdecydowanie za późno. Ale Jarosław Kaczyński wyczyścił sobie teren wokół siebie i nikogo, kto mógłby zostać premierem w tej chwili nie ma. Potencjalnych kandydatów na premiera raczej nie szukałbym w kręgu najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, raczej bym ich szukał w kręgach ludzi mniej lub bardziej związanych z Prawem i Sprawiedliwością.

Wracając do incydentu z udziałem Pana osoby na antenie TVP INFO - jak Pan przyjmuje uzasadnienia rzecznika TVP Jacka Rakowieckiego nt zachowania dziennikarza stacji? Według niego, zachowaine Kulczyckiego było "próbą znalezienia ekwiwalentu" dla Pana, jak sie wyraził "dalekiej od obiektywizmu retoryki, którą powinna cechować każdego niezależnego publicystę". Czy wobec prowadzącego program powinny zostać wyciągnięte poważniejsze konsekwencje?

Tłumaczenie Jacka Rakowieckiego to jeden wielki bełkot. Nawet z językowego punktu widzenia to jest bełkot. Po pierwsze dlatego, że retoryka nie może być obiektywna ani nieobiektywna. Retoryka to jest tylko środek wyrazu. Po drugie, jeśli Jacek Rakowiecki miał na myśli, że moje poglądy – nie retoryka, tylko poglądy – są dalekie od obiektywizmu, to jest to bzdura, ponieważ publicysta ma mieć poglądy i nie można od niego oczekiwać, że będzie „obiektywny”. Publicysta ma mieć swoje poglądy i ma je wyrażać. Oczywiście Jacek Rakowiecki stwierdził w rozmowie z portalem Press.pl, że uważa sprawę za zakończoną, co wcale mnie to nie dziwi bo sądzilem, że właśnie tak to będzie wyglądało. Natomiast co do konsekwencji, to jeśli miałbym powiedzieć, czego oczekuję, to oczekuję jasnych, niedwuznacznych i skieriowanych do mnie oraz do widzów – bo im się to należy – przeprosin. W slowach Rakowieckiego są natomiast wyrazy ubolewania nie wiadomo do kogo skierowane, ja tego bynajmniej nie traktuję jako przeprosin. Uważam, że pan Kulczycki w tej sytuacji powinien zostać zawieszony i odsunięty, przynajmniej na jakiś czas, od prowadzenia programu. Według mnie, aprobowanie tego rodzaju zachowań ma na celu odstraszenie komentatorów niechętnych obecnej władzy do pojawiania się w programach w telewizji publicznej – do czego mamy prawo. Jako komentatorzy reprezentujący poglądy opozycyjne mamy prawo wystepowac w mediach publicznych.

Rozmawiała Emilia Drożdż