Protesty na Białorusi nie ustają. Ich powodem jest powszechne przekonanie protestujących o sfałszowaniu wyborów, w których oficjalnie według rządu obecnego prezydenta Łukaszenki, on właśnie wygrał. Protesty są brutalnie tłumione przez policję i OMON.

Protesty rozszerzyły się o strajki w wielu zakładach produkcyjnych.

Podczas wczorajszej konferencja ministrów spraw zagranicznych państw Unii Europejskiej wypracowana została deklaracją o sankcjach na reżim Łukaszenki.

Takie podejście krajów wspólnoty europejskiej, nie zmieniło jendak nastawienia i stanowiska prezydenta Białorusi, Alaksandra Łukaszenki.

Oświadczył on, że na Białorusi jest "normalny rząd", który został sformowany zgodnie z konstytucją.

Stwierdził też:

- Kraju nikomu nie oddamy. Sytuację utrzymamy

Na naradzie w Centrum Zarządzania Strategicznego w ministerstwie obrony powiedział:

- Mamy normalny rząd, utworzony w zgodności z konstytucją. Nie potrzebujemy żadnych zagranicznych rządów, żadnych pośredników. Wydaje mi się, że, nie obrażając władz tych republik, chcę powiedzieć: u siebie zaprowadźcie porządek

Oznajmił również:

- Żaden rząd ani za granicą, gdziekolwiek by to nie było, nam nie jest potrzebny, i kierować krajem nie będzie on nigdy

Powiedział także:

- Nie gorzej ode mnie wiecie, co się dzieje w kraju. Powoli zaczynają, czy też kontynuują rozhuśtywać sytuację, nasze społeczeństwo. Dobrali się do kolektywów pracowniczych. Wiele razy o tym mówiłem. I chcę jeszcze raz powiedzieć, że nic z tego nie będzie. Kraju nikomu nie oddamy. Sytuację utrzymamy

Na koniec ostrzegł:

- Chcę po prostu, po męsku poprosić: nie róbcie tego! Nie trzeba igrać z ogniem! Nasi wojskowi mają wystarczająco zasobów, by ochronić siebie, swoje rodziny i zapewnić bezpieczeństwo w państwie

 

mp/pap