"Na plaży gorąco i w zasadzie nudnawo, co nie znaczy, że nic się nie dzieje, przeciwnie, w powietrzu wisi bardzo ważny projekt nowelizacji kodeksu karnego. Prócz projektu wisi też pytanie, czy prezydent Andrzej Duda ustawę zawetuje, podpisze, czy ponownie skieruje do Trybunału Konstytucyjnego. Skóra cierpnie na samą i wspomnienie podpisywania i nie podpisywania ustaw związanych z sądownictwem przez prezydenta Andrzeja Dudę, ale tym razem to tylko odruch bezwarunkowy, bo rzecz jest zupełnie inna i warto ją uporządkować" - pisze na łamach strony Kontrowersje.net Matka Kurka (Piotr Wielgucki).

 

"Bądźmy szczerzy, do nowelizacji doszło w warunkach pełnego chaosu i pod presją bieżących wydarzeń, ale trzeba też powiedzieć, że PiS zwyczajnie nie miało innego wyjścia. Przypomnę, że to propagandowy film Sekielskiego i późniejsza histeria „opozycji” wspieranej przez „liberalne” media, uruchomiły całą procedurę. PiS bronił się przed idiotycznymi i cynicznymi zarzutami w odniesieniu do odpowiedzialności za pedofilię w Kościele. Prymitywny schemat miał działać następująco, PiS jest blisko Kościoła, w dodatku Jarosław Kaczyński krzyczał, że kto podnosi rękę na Kościół, ten podnosi rękę na Polskę, no to PiS broni „pedofilów w sutannach”. Dokładnie takie było tło procesu legislacyjnego, a sam projekt został wrzucony przed ukończeniem prac w grupach eksperckich'' - zaznacza.

"Jeszcze gorzej, że ustawa narodziła się z ewidentnym naruszeniem regulaminu Sejmu w punkcie dotyczącym wydłużonych terminów dla posłów, przy nowelizacji kodeksu. Posłowie powinni otrzymać projekt ustawy na 30 dni przed pierwszym czytaniem. Wprawdzie Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało, że marszałek Sejmu Marek Kuchciński uznał tryb prac nad nowelizacją Kodeksu karnego za zgodny z regulaminem, ale treść tego wyjaśnienie była łagodnie mówiąc kuriozalna. Dlaczego? Otóż marszałek Sejmu uznał, że nowelizacja kodeksu nie jest projektem kodeksowym. Pełna jazda po bandzie, a nawet poza bandą, w mojej ocenie nie do obrony, zresztą KRS zająła podobne stanowisko. Najgorsze jest jednak to, że w tak chaotycznych warunkach zmieniono 105 artykułów kodeksu, z czego senat na szybko poprawił całą serię" - pisze dalej autor.

"Wniosek? Tylko jeden! Trzeba by to wszystko jeszcze raz poukładać z rozumem i na spokojnie i co za tym idzie na wypadek weta prezydenta, czy skierowania ustawy do Trybunały Konstytucyjnego, „pisowcy” nie powinni mieć większych pretensji. Po pierwsze tu nie chodzi o najwyższą kastę, jak w przypadku wcześniejszych zawetowanych ustaw i co się odbija czkawką do dziś. Po drugie na takim ruchu politycznym wszyscy mogą zyskać, łącznie z PiS, bo przyznanie się do błędu i naprawienie błędu to jest w polityce wartość. Po trzecie i dla mnie najistotniejsze, mówimy o stanowieniu prawa, co więcej prawa karnego, które prawdopodobnie będzie obowiązywać przez lata, a to oznacza, że należy to zrobić w pełni profesjonalnie i odpowiedzialnie" - ocenia.

"Zmieniły się uwarunkowania polityczne, parafrazując klasyka: „mamy inny klimat”. Poza tym jest okres urlopowy i wbrew pozorom to doskonały czas, aby nad projektem w politycznej ciszy popracować. Nic się też nie stanie, jeśli nowelizacja zostanie przesunięta na termin po jesiennych wyborach, wręcz byłby to najbardziej odpowiedni moment. Natomiast politycznie optymalnym rozwiązaniem jest skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego, który ustawę w opisanej części uzna za niekonstytucyjną. Mamy wówczas w pełne poszanowanie konstytucji, demokracji i ten cały bełkot, który wyjątkowo się przyda zarówno w jesiennej kampanii PiS, jak i w kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy" - wskazuje autor.

"Taką mam koncepcję i będę jej bronił, bo naprawdę nie ma powodu, aby tę kwestię stawiać na ostrzu noża i wracać niepotrzebnie do konfliktu na linii PiS – Pałac Prezydencki. Ponowne przepracowanie projekty wszystkim wyjdzie wyłącznie na dobre i to prawie pod każdym względem. I tylko „opozycja” obudzi się z rękami w nocniku, ale to przecież dodatkowy prezent, nie zmartwienie" - pisze Matka Kurka.

bsw/Kontrowersje.net