Całymi latami śmiano się z Jarosława Kaczyńskiego i jego zdolności politycznych. Ironiczna metka „wielki strateg” funkcjonowała pełną parą w czasach porażek PiS. Przypomnę, że były to czasy, w których odliczano kolejne porażki, aby podkreślić jak bardzo Kaczyński na polityce się nie zna i jakim genialnym politykiem jest Tusk. W całym tym szyderstwie żaden kpiarz nie brał pod uwagę warunków i możliwości, jakimi dysponował PiS. Krótko mówiąc 100% największych mediów i to w każdej formie od portali internetowych, przez gazety i radio, aż po telewizje dzień i noc „jechały” po PiS-ie. Pomimo tak niekorzystnych warunków PiS i Jarosław Kaczyński przetrwali największe kryzysy, w tym tragedię smoleńską i od czterech lat to Kaczyńskiemu przypisuje się wszechwładzę - pisze Matka Kurka na łamach "Kontrowersje.net.



Lider PiS potrafił uporządkować partyjne szeregi, zbudować odpowiednie struktury i przede wszystkim przedstawił wielki projekt społeczny, czym przekonał wyborców. Ktoś powie, że to żadna łaska, ale obowiązek polityka i teoretycznie trzeba się z tym zgodzić, jednak w praktyce doszliśmy do tego miejsca, w którym może zacząć pisać o Schetynie i jego „strategii”. W 2015 roku Schetyna przejął partię po Tusku, Kopacz nie ma sensu liczyć i nie był to dobry okres dla PO. Dwie wyborcze porażki i wcześniejsze bolesne upadki, zwłaszcza po „taśmach Sowy” i Amber Gold, ciągnęły Platformę na dno. Wszystko prawda, tyle że kryzys PO z całą pewnością nie był większy niż kryzysy PiS, no i PO cały czas ma za sobą media. Wiadomo, co Schetyna odziedziczył, pytanie co po sobie zostawi jest w tym sensie uzasadnione, że będzie mu bardzo trudno zachować stanowisko szefa PO.

Na pewno udało się Schetynie to, co umie i lubi najbardziej – zniszczył najbliższą polityczną konkurencję, którą była Nowoczesna. Udało mu się też wprowadzić sporo swoich ludzi do sejmu i wyprowadzić wrogów do Brukseli, ale to już w zasadzie cały pozytywny dorobek. Po stronie porażek znajdziemy znacznie więcej. Schetyna jako lider partii i całej opozycji, o co toczył nieustanne boje, przegrał trzy kolejne wybory, w tym wybory europejskie, w powszechnej opinii najłatwiejsze do wygrania dla opozycji. Notowania społeczne Schetyny leżą na dnie, własny elektorat chce jego dymisji. Media wprawdzie jeszcze nie ścinają głowy przewodniczącemu PO, ale wydaje się, że ten moment musi nadejść, bo poziom frustracji po stronie zwolenników największej opozycyjnej partii sięga zenitu.

W wyniku strategicznych błędów Schetyna odbudował lewicę w Polsce, najpierw koalicją w wyborach europejskich i odkurzeniem lewicowych „dużych nazwisk”, potem rozbiciem koalicji w wyborach parlamentarnych. Również PSL wygrał potyczkę ze Schetyną i wzmocnił swoją pozycję do tego poziomu, że Kosiniak-Kamysz może sobie pozwolić na publiczne stawianie Schetyny do pionu. Wewnątrz partii też znajdziemy niezły bałagan i błąd za błędem. Niezły pomysł, aby Kidawę-Błońską zrobić twarzą nieuniknionej porażki wyborczej, finalnie okazał się katastrofą. Kidawa-Błońska uzyskała najlepszy wynik wyborczy w Polsce, Schetyna sromotnie przegrał w swoim rodzinnym Wrocławiu i to z posłanką PiS-u. Takich „kwiatków” wizerunkowych nie da się niczym przykryć, ludzie to widzą i tracą wszelką nadzieję. Skoro ten „wielki strateg”, a tak naprawdę bezwzględny kadrowy, dał się ograć Kidawie-Błońskiej uchodzącej za wcielenie łagodności, to jak ma sobie poradzić z takim „demonem”, jak Kaczyński?

Jeśli chodzi o budowanie programu politycznego, czy społecznego to nic nie napiszę, nie ma o czym pisać, coś takiego jak „piątka Schetyny” było nie do zapamiętania dla samego Schetyny. Wydaje się, że opisanych okolicznościach politycznych los Schetyny jest praktycznie przesądzony, nawet jeśli uda mu się wypchnąć Kidawę-Błońską na front kampanii prezydenckiej, to i tak wyborcy POKO będą oczekiwali „nowego impulsu”, czyli głowy lidera, który kojarzy się wyłącznie z porażkami i to upokarzającymi. Czteroletni „dorobek” Schetyny doskonale pokazuje, czym się różni rasowy polityk Kaczyński, prawdziwy strateg i charyzmatyczny lider, od zwykłego kadrowego PO. Kaczyński nie miał nic i zbudował potęgę, Schetyna miał wszystko i zbudował groteskę.

bsw/Kontrowersje.org