Minister Jackiewicz w swoim wystąpieniu po czterech miesiącach kierowania resortem skarbu państwa opowiedział między innymi o tym, jak za rządów PO-PSL nadzorowano majątek państwowy. A nadzoru właściwie nie było, prace ministerstwa opierały się wyłącznie na prywatyzacji spółek skarbu państwa. "To było de facto ministerstwo prywatyzacji"- powiedział minister.

Członkowie zarządu i szefowie spółek byli praktycznie nieusuwalni, a kierownictwo powoływano nie ze względu na kompetencje, ale rekomendację polityczną. Jackiewicz określił to jako "księstwa".

Minister skarbu państwa ujawnił kilka konkretnych przykładów patologii w spółkach. To m.in. zawyżanie wynagrodzeń dla kancelarii prawnych i to nawet na kilka milionów czy wydawanie aż 250 tys. zł dziennie na roczną obsługę PR. Jackowski ujawnił też zagraniczne wyjazdy członków zarządu spółek oraz zmianę umowy tuż przed oddaniem rządów, dzięki czemu odwoływany prezes dostał dodatkowe świadczenie w wysokości 560 tys. zł. Jackiewicz zapowiada specjalną konferencję prasową, gdzie ujawni aż kilkaset tego typu przykładów, na podstawie wyników przeprowadzonego audytu.

Szef MSP zapewnia, że jako minister dobiera szefów spółek skarbu państwa, do których ma zaufanie, jednak przede wszystkim kompetentnych. Kompetencje idą w parze z zaufaniem. Poprzedniemu kierownictwu resortu zarzuca rozpisywanie fikcyjnych konkursów na stanowiska kierownicze, gdy i tak zasiadali na nich ludzie z nadania politycznego.

Dawid Jackiewicz odparł także zarzuty o zwiększenie biurokracji. Wyjaśnił, że resort pod jego kierownictwem ograniczył liczebność Rad Nadzorczych, co wiąże się z oszczędnościami finansowymi.

Źródło: Sejm