Wicepremier a zarazem szef resortu rolnictwa Henryk Kowalczyk przestrzegł, że jeśli wojna na Ukrainie nie zakończy się w najbliższych miesiącach należy liczyć się ze znacznym wzrostem cen żywności.

„Ten pik nastąpi prawdopodobnie jesienią tego roku. Taka jest moja ocena, bo ja patrzę z punktu widzenia rolnictwa i cen żywności, bo one niestety bardzo mocno wzrastają” – powiedział wicepremier Kowalczyk na antenie Radia Zet.

Minister rolnictwa podkreślił, że ceny żywności rosną na rynkach światowych. „Jeśli wojna na Ukrainie nie wygaśnie, a wygląda na to, że chyba nie szybko, no to wtedy będzie w pewnym sensie kryzys zbożowy, czyli ceny na rynkach światowych wzrosną i to będzie ten kolejny impuls inflacyjny i to będzie światowy impuls inflacyjny” – oznajmił Henryk Kowalczyk.

Minister rolnictwa przewiduje, że jeśli wojna na Ukrainie nie ustanie w najbliższych miesiącach to poziom wzrostu cen żywności w stosunku do poprzedniego roku oraz poprzedniego sezonu myślę może stanowić nawet 25-30 proc.

„Jeśli nadal będą zablokowane porty na Morzu Czarnym, nie będzie możliwy eksport zboża z Ukrainy, będzie brakować zboża i żywności na rynkach światowych w II półroczu - nie w Polsce, bo Polska ma wystarczające ilości żywności, ale rynki światowe: kraje arabskie, Bliski Wschód. Afryka Północna, bo tam szło zboże z Ukrainy, z Rosji, to ceny naturalnie muszą wzrosnąć. One już wzrosły znacząco” – zauważył minister Kowalczyk.

Zdaniem szefa resortu rolnictwa należy liczyć się ze wzrostem cen przede wszystkim zbóż i olejów, a także artykułów pochodzenia zwierzęcego.

 

ren/dorzeczy.pl