Z Polski wyjeżdżają obecnie ludzie młodzi, zdolni i znający języki. Większość z nich decyduje się na wyjazd tylko dlatego, że  nie ma  w kraju możliwości podwyższenia swojego standardu życia oraz otrzymywania godziwej zapłaty za swoją pracę, która umożliwiłaby im utrzymanie siebie i swojej rodziny.

Według  najnowszego raportu "Migracje zarobkowe Polaków" Work Service, co piąty Polak rozważa wyjazd z Polski w celach zarobkowych, w przeciągu najbliższych 12 miesięcy. Wśród nich, aż 75 proc. stanowią osoby poniżej 35. roku życia, z czego 40 proc. jest w wieku 18-24 - lat, a 35 proc. w wieku 25-35 - lat. Nad wyjazdem za pracą z Polski, zastanawia się także 31 proc. polskich studentów.  Głównym celem wyjazdu młodych Polaków są Niemcy, Wielka Brytania i Holandia.

Nasze marzenia nie mieszczą się w waszych urnach

Młodzi Polacy mają dosyć państwa kolesi i władzy skostniałej gerontokracji. Jak jeden mąż pragną, aby Polska była państwem przyjaznym obywatelom, ale nie państwem słabym. Chcą wolności i porządku, ale nie dowolności i zamordyzmu. Chcą poszanowania praw mniejszości, ale nie dyktatury mniejszości i poprawności politycznej. Chcą wreszcie niskich podatków oraz sanacji Polski. W swoich pragnieniach i marzeniach czują się jednak zupełnie osamotnieni. Uważają, że nie mają żadnej siły przebicia i zazwyczaj niestety mają rację. W telewizji zamiast prawdziwego głosu pokolenia, ciągle pokazywani są bowiem usłużni władzy i wiecznie uśmiechnięci, niegroźni dla systemu, wykreowani pseudoreprezentanci pokolenia. Młodzi widzą, że ich bunt jest kanalizowany i rozpraszany. Widzą, że w Polsce nic się nie zmienia i że bez pomocy rodziców nie stać ich na samodzielne utrzymanie, a tym bardziej na założenie rodziny. Frustracja z tym związana powoduje, że decydują się szukać lepszego życia poza granicami kraju, gdzie często mimo pracy poniżej swoich kwalifikacji zawodowych, jako tania siła robocza, nie muszą się martwić o to, czy starczy im do pierwszego.

Młodzi ludzie wyjeżdżają z Polski także dlatego, że mają o wiele większe aspiracje, niż okazywanie swojej radości z powodu ciepłej wody w kranie. Rządzący Polską ludzie, nie tylko nie są bowiem w stanie zapewnić im możliwości spełnienia ich aspiracji w kraju, ale często w  ogóle nie chcą nawet tego robić. Jest im bowiem na rękę, gdy niezadowolony i energiczny elektorat wyjeżdża z Polski, zamiast zagłosować w wyborach, które mogłyby zmienić oblicze systemu, w którym żyją. Hasło: "Nasze marzenia nie mieszczą się w waszych urnach" jest na rękę rządzącym. Obecny system bazuje bowiem na bierności społeczeństwa, w którym miliony Polaków tłumaczy swoją absencję wyborczą tym, że ich głos i tak nic nie zmieni i zamiast w ogóle głosować, lepiej jest spakować walizki i wyjechać z Polski.

Polak na obczyźnie

Za granicą możemy spotkać cały przekrój polskiego społeczeństwa. Z Polski wyjeżdżają bowiem zarówno poszukiwani przez polską policję bandyci, jak i wykształceni, obiecujący młodzi naukowcy, którzy nie mieli w kraju możliwości dalszego rozwoju zawodowego, przez brak odpowiednich warunków do badań naukowych. Z Polski najwięcej wyjeżdża jednak po prostu zwykłych ludzi, którzy jadą za granicę po lepsze życie.

Polakom na obczyźnie często towarzyszy ogromna samotność i wyobcowanie. Wiele osób, które wyjechało za granicę na rok, zostaje na obczyźnie przez wiele lat. Często jest to dla nich przerwa w życiorysie i prawdziwa męczarnia. Poświęcają się bowiem całkowicie pracy - harując od świtu do zmierzchu -  odkładając lub wysyłając swojej rodzinie zarobione przez siebie pieniądze. Nie mają ani czasu, ani sił uczestniczyć w życiu lokalnej społeczności, która w dobie kryzysu gospodarczego coraz częściej bywa nastawiona do nich nieprzyjaźnie. Ci którym się nie udało, często wstydzą się zaś wrócić do Polski. Boją się bowiem odrzucania przez rodzinę i potraktowania ich, jak nieudaczników. Wolą zostać i żyć nawet na ulicy, gdzie borykają się z nałogami i niestety często doświadczają przemocy ze strony innych ludzi, w tym swoich "rodaków", którzy nierzadko wykorzystują ich trudne położenie. W skrajnych przypadkach, Polacy zmuszani są nawet do niewolniczej pracy.

Spowodowana emigracją rozłąka i zanik więzi między małżonkami są w Polsce przyczyną tysięcy rozwodów. Małżonkowie spotykają się bowiem ze sobą parę razy w roku albo mają ze sobą kontakt jedynie za pośrednictwem Skype, co w żaden sposób nie jest w stanie zastąpić bezpośrednich, codziennych relacji.

Mimo że wszelkie te problemy są pokłosiem emigracji zarobkowej, to nie można w tej sprawie generalizować i twierdzić, że przyniosła ona Polakom same szkody. Gdyby tak było, to ludzie nie wyjeżdżaliby za granicę i nie ściągali do siebie rodzin. W większości, polscy emigranci znajdują bowiem za granicą pracę, która daje im godziwą zapłatę za wykonywaną przez nich pracę i pozwala im na o wiele wyższy standard życia niż w Polsce. Coraz więcej Polaków osiąga również za granicą sukces. Jakby jednak na to nie patrzeć, traci na tym nasa ojczyzna, gdyż ci, którzy obecnie budują dobrobyt innych państw, mogliby przecież budować wielkość i bogactwo Polski.

Polska jest dziś zapleczem taniej siły roboczej i współczesną kolonią państw zachodnich, które eksploatują ją, jak tylko mogą. W ostatnich latach wyjechało bowiem z naszego kraju prawie 3 miliony ludzi w wieku produkcyjnym. Prawie każdy ma w rodzinie kogoś lub zna osobę, która wyjechała z Polski za chlebem. Jeżeli nic się zaś w tej kwestii nie zmieni, to "zielona wyspa" Donalda Tuska, stanie się niedługo bezludną wyspą. Bez wsparcia sztafety pokoleń i stworzenia przez polskie państwo perspektyw dla młodych w kraju, Polacy mogą nie chcieć bowiem powrócić do Polski, zostając na obczyźnie na zawsze.

Gabriel Kayzer