Współcierpienie i wzięcie na siebie wykluczenia, by dokonać reintegracji wykluczonego – to sposób, w jaki Jezus współczuje człowiekowi. Przypomniał o tym Papież podczas Mszy celebrowanej w Bazylice św. Piotra z nowymi kardynałami kreowanymi na ostatnim konsystorzu. Homilia została oparta na dzisiejszej Ewangelii o uzdrowieniu trędowatego. Franciszek zwrócił w niej uwagę na dwa szczególne fakty: że Jezus dotknął trędowatego, aby go uzdrowić, oraz, że konsekwencją tego uzdrowienia przywracającego chorego do społeczeństwa było wykluczenie samego Uzdrowiciela, który nie mógł już jawnie wejść do miasta. Ojciec Święty zaznaczył, że czyn Jezusa stanowi przełamanie uprzedzenia, jakie siłą rzeczy tworzył rytualny nakaz wyłączenia ze wspólnoty ludzi dotkniętych trądem.

„Jezus, nowy Mojżesz, chciał uzdrowić trędowatego, chciał go dotknąć, chciał go ponownie włączyć do społeczności, nie «samoograniczając się» w uprzedzeniach; nie dostosowując się do panującej mentalności; wcale nie obawiając się zakażenia – mówił Papież. – I Jezus odpowiada na błaganie trędowatego bezzwłocznie, bez typowych odwołań, by zbadać sytuację i wszystkie ewentualne konsekwencje! Dla Jezusa liczy się przede wszystkim zbawienie tych, co są daleko, leczenie ran chorych, ponowne włączenie wszystkich do rodziny Bożej! A to niektórych gorszy! Jezus nie boi się skandalu tego rodzaju! Nie myśli On o tych zamkniętych, którzy gorszą się nawet z powodu uzdrowienia, którzy się gorszą w obliczu wszelkiej otwartości, jakiegokolwiek kroku, który nie mieści się w ich schematach myślowych i duchowych, w obliczu wszelkiej czułości czy delikatności nie odpowiadającej ich nawykom myślowym oraz ich rytualnej czystości. Zechciał On włączyć wykluczonych, zbawić tych, którzy są poza obozem”.

Franciszek zaznaczył, że i dziś spotykamy się z dwiema logikami: obawy przed utratą zbawionych oraz pragnienia ratowania upadłych. To krzyżowanie się sposobów myślenia towarzyszy całym dziejom Kościoła, który za każdym razem stara się przemienić logikę usuwania na margines w logikę włączania.

„Drogą Kościoła, począwszy od Soboru Jerozolimskiego jest zawsze droga Jezusa: droga miłosierdzia i integracji – mówił dalej Papież. – Nie oznacza to lekceważenia zagrożeń czy wpuszczania do owczarni wilków, ale chodzi o przyjmowanie skruszonego syna marnotrawnego; leczenie z determinacją i odwagą ran grzechu; zakasanie rękawów, a nie stanie i biernie przyglądanie się cierpieniom świata. Drogą Kościoła jest nie potępianie nikogo na wieki; obdarzanie miłosierdziem Boga wszystkich ludzi, którzy szczerym sercem o to proszą. Drogą Kościoła jest właśnie wyjście poza własne ogrodzenie, aby szukać dalekich na istotnych «peryferiach» egzystencji. Jest to zastosowanie w pełni logiki Boga; naśladowanie Nauczyciela, który powiedział: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników»”.

Taka postawa, jak zaznaczył Papież, wymaga miłości, ale nie neutralnej i letniej, lecz gorącej i bezinteresownej, kreatywnej i komunikatywnej. Zwracając się bezpośrednio do nowych kardynałów Ojciec Święty zachęcił ich do uczenia się tego języka miłości:

„Drodzy bracia, nowi kardynałowie, patrząc na Jezusa i naszą Matkę zachęcam was do służby Kościołowi, tak, aby chrześcijanie, zbudowani naszym świadectwem, nie byli kuszeni do tego, żeby być z Jezusem, nie będąc zarazem z ludźmi zepchniętymi na margines, izolując się w takiej kaście, która nie ma nic z tego, co autentycznie kościelne. Zachęcam was do służby Jezusowi ukrzyżowanemu w każdej osobie zepchniętej na margines z jakiegokolwiek powodu; do dostrzegania Pana w każdej osobie wykluczonej, która jest głodna, spragniona, która jest naga; Pana, który jest obecny także w tych, co stracili wiarę, oddalili się od życia nią, bądź deklarują się jako ateiści; Pana, który jest w więzieniu, który jest chory, który nie ma pracy, który jest prześladowany; Pana, który jest w trędowatym na ciele i na duchu, który jest dyskryminowany! Nie odkryjemy Pana, jeśli autentycznie nie zaakceptujemy osoby usuniętej na margines!” – powiedział Ojciec Święty.

mark/RAdio Watykańskie