Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że Czechy zgodziły się wycofać wniosek do TSUE ws. Kopalni Turów. Wkrótce potem jednak premier Czech Andrej Babisz oznajmij, że nie zgodził się na wycofanie wniosku. Jest więc porozumienie z Czechami czy go nie ma? Sprawę wyjaśnił w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń.

W nocy z poniedziałku na wtorek premier Mateusz Morawiecki przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych, że Polska jest bliska porozumienia z Czechami ws. Kopalni Turów. W ub. piątek TSUE nakazał Polsce natychmiast wstrzymać wydobycie w kopalni w związku ze skargą Czech dot. rzekomego wysychania wód na jej terytorium. Premier przekazał, że w wyniku porozumienia Czechy zgodziły się wycofać skargę na Polskę.

Premier Czech Andrej Babiš oświadczył jednak później na konferencji w Brukseli, że nie ma porozumienia co do wycofania skargi.

O tym, jak sytuacja wygląda faktycznie, opowiedział portalowi wPolityce.pl wiceszef resortu aktywów państwowych Artur Soboń.

- „Wbrew pozorom, obaj premierzy mają rację, tylko trochę inaczej postawili tutaj akcenty. Oczywiście nikt nie wycofa skargi do TSUE, dopóki nie podpiszemy umowy i nie zagwarantujemy, że będziemy realizować zapisane w niej rzeczy. Wniosek do TSUE będzie wycofany, bo to jest warunek wykonania umowy i został on zapisany, natomiast nie będzie wycofany teraz, bo to jest obecnie argument strony czeskiej w negocjacjach”

- wyjaśnił wiceminister.

W zamian za wycofanie skargi Polska zgodziła się na współfinansowanie wieloletnich projektów minimalizujących ryzyka związane z wydobyciem węgla. Górny limit tych projektów to 40-45 mln euro.

- „Teraz strona polska czeka na projekt umowy od strony czeskiej. Horyzontu czasowego tutaj nie ma, natomiast Czesi mówili, że chcieliby przekazać nam ten projekt w ciągu tygodnia. Do realizacji umowy potrzebne jest wycofanie skargi”

- przekazał wiceminister Soboń.

kak/wPolityce.pl