Tomasz Wandas, Fronda.pl: Joanna Scheuring-Wielgus chce postawić Kościół katolicki przed Trybunałem Stanu w Hadze, redaktor Siekielski, uczestniczy w przewróceniu pomnika ks. Jankowskiego i zapowiada film dokumentalny, który ma pokazać jak wielkim problemem jest pedofilia w polskim Kościele. O czym to świadczy? Do czego niektórym środowiskom potrzebny jest atak na Kościół?

Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Do Rzeczy”: W przypadku wypowiedzi pani Joanny Scheuring-Wielgus, mamy do czynienia z zupełną ignorancją. Pani Wielgus, zgłasza swoją kandydaturę do Parlamentu Europejskiego i zapowiada, że jak będzie europosełem, to postawi Kościół katolicki przed Trybunałem w Hadze - tak jakby jedno z drugim miało jakiś związek, a nie ma.

Czy na pewno?

Nie ma żadnego związku ani pośredniego ani bezpośredniego pomiędzy tym, że jest się parlamentarzystą w PE i w związku z tym można kogokolwiek oskarżać przed Trybunałem w Hadze. Natomiast, warto zwrócić uwagę na fakt, że osoby tego typu, które pan redaktor wspomina bardzo często mówią, że chodzi im jedynie o oczyszczenie Kościoła, zapewniają przy tym, że chcą go „uzdrowić”, co jest oczywistym kłamstwem. Chodzi tu wyłącznie o zniszczenie Kościoła, a jego kryzys związany z przypadkamii pedofili, jest traktowany jako instrument przy pomocy, którego uda się Kościół zaatakować.

Czemu ma to służyć?

Próbują robić to na dwóch płaszczyznach, pierwsza z nich, to próba delegalizacji Kościoła, próba powiedzenia, że Kościół jest instytucją niemalże kryminalną, przestępczą, która skrywa w swoim gronie ludzi, którzy dopuszczają się przestępstw i w związku z tym należy ją traktować jak mafię.

O czym to świadczy?

Jest to coś absolutnie obrzydliwego. Fakt, że pani Wielgus potrafi jechać do papieża tuż przed szczytem dotyczącym pedofilii, jednocześnie twierdząc, że ten sam papież stoi na czele mafijnej instytucji jest czymś moralnie obrzydliwym.

Jaki w tym sens? Gdzie tu logika?

Nie ma to oczywiście żadnego logicznego sensu, jest tylko przejawem niechęci i agresji.

Pani Wielgus i podobni jej politycy, próbują zbudować wrażenie jakby niemal każdy ksiądz był w mniejszym czy większym stopniu zaangażowany to pedofilię. Niewątpliwie jest to tworzenie wyjątkowo obrzydliwego stereotypu, po to, by burzyć autorytet moralny Kościoła, by podważyć jego pozycję i wizerunek. Cel jest jeden: jeśli ktoś będzie mial do czynienia z księdzem powinien mieć z tyłu głowy skojarzenie, że ma do czynienia z potencjalnym pedofilem.

W jakim stanie jest polski Kościół? O czym mówią fakty? Czy jesteśmy w jakimś kryzysie?

Zachowania pani Wielgus i innych tego typu polityków, nie miałyby miejsca, gdybyśmy nie mieli do czynienia z kryzysem, ci politycy na nim żerują. To, że kryzys występuje niestety jest prawdą, co pokazuje spotkanie biskupów ws. pedofili w Rzymie.

Mimo, że przypadków pedofili jest w Kościele niewiele, to jednak czasem do niej dochodzi, a nie powinno wcale. Natomiast, innym problem jest to, w jaki sposób podchodzi się do sprawy, jak pokazuje się proporcje i sposoby na rozwiązania tego problemu. Warto zwrócić uwagę, że wrogowie Kościoła raczej wykorzystują ten problem do ataku, który ma przyczynić się do zniszczenia Kościoła, twierdzą oni wręcz, że pedofilia wynika z doktryny Kościoła, co jest oczywistym absurdem.

Czy zgodził by się Pan z tezą, że im słabszy Kościół, im mniejszy jego autorytet tym większe poparcie dla partii typu Platforma, Wiosna czy Nowoczesna – a im Kościół silniejszy, tym większe poparcie dla partii takich jak PiS, stad atak na Kościół jest po prostu celową strategią brudnej kampanii wyborczej?

Myślę, że przytoczona przez pana teza, ma w sobie dużo prawdy, choć ja może tak mocno bym tego nie wyraził. Niewątpliwie, silny Kościół oznacza, że jego członkowie uznają jego nauki moralne, i jeśli jest tak, że niektóre partie takie jak np. „Wiosna” Biedronia, „Zieloni”, „Razem” czy w pewnym sensie PO (szczególnie jeśli patrzymy na nią przez pryzmat Warszawy) w jawny sposób odrzucają naukę Kościoła, dotycząca np. homoseksualizmu, in-vitro, aborcji, to w oczywisty sposób poparcie dla nich będzie mniejsze. Natomiast, im mniejszy autorytet, im mniej ludzi przywiązanych do zasad moralnych tym większe poparcie dla partii walczących z Kościołem.

Jakiś przykład?

Za przykład może służyć tu Irlandia, czy inne państwa zachodniej Europy, gdzie skutecznie uderzono w autorytet Kościoła jako nauczyciela. Tam gdzie zwyciężył stereotyp, że ksiądz to pedofil, tam Kościół został zaatakowany w punkt, który był jego najmocniejszą stroną.

To znaczy?

To znaczy w system edukacji. Jednym z najważniejszych elementów Kościoła był wpływ na wychowywanie młodych ludzi. Jeśli teraz udało się zniszczyć ten autorytet, udało się zbudować negatywny wizerunek Kościoła, to w oczywisty sposób odcięło się go od roli wychowawczej – w konsekwencji wyrasta pokolenie, dla którego Kościół w przyszłości przestanie być ważnym punktem odniesienia. Takiemu pokoleniu łatwiej będzie wmówić, że takie kwestie, jak: życie, śmierć, płeć, są czymś czysto umownym.

Dziękuję za rozmowę.