Po ponad roku od incydentu na ulicy Mazowieckiej przed klubem Enklawa w Warszawie, światło dzienne ujrzał film, który zdaje się potwierdzać wersję wydarzeń kreśloną przez posła Przemysława Wiplera. Według niej, to nie poseł zaatakował funkcjonariuszy policji, ale sam padł ofiarą policyjnej agresji. Mimo że na wszystkie dowody w tej sprawie przyjdzie nam jeszcze poczekać, to niezaprzeczalnie jest to kolejny ewidentny przykład brutalności polskiej policji.

Prawie codziennie słyszymy w mediach o brutalności funkcjonariuszy polskiej policji, nadużyciu przez nich władzy, przekraczaniu uprawnień oraz łamaniu prawa. Najczęściej wyłania nam się z tego obraz państwa, w którym w konfrontacji z policją, zwykły obywatel prawie zawsze stoi na przegranej pozycji.

Wielu policjantów czuje się tak, jakby stało ponad prawem. Świadczy o tym dobitnie zachowanie funkcjonariuszki policji, która nie miała żadnych oporów żeby bić pałką, posiadającego immunitet poselski, Przemysława Wiplera. Podobnych sytuacji, w których Bogu ducha winni ludzie zostali potraktowani przez policję, jak bandyci, każdego roku są w Polsce dziesiątki, jak nie setki. Jeżeli w tak karygodny sposób zachowuje się formacja, której głównym zadaniem jest ochrona obywateli, to jak my, zwykli obywatele mamy mieć zaufanie do policji?

Film przed wyborami

Nie jest przypadkiem, że film pokazujący pobicie Przemysława Wiplera przez policję, ujrzał światło dzienne tuż przed wyborami samorządowymi, w których ubiega się on o fotel prezydenta Warszawy. Niemniej jednak, rok temu na ulicy Mazowieckiej, ewidentnie mieliśmy do czynienia z karygodnym zachowaniem się funkcjonariuszy policji względem polskiego posła. Na filmie wyraźnie widać bowiem, że zastosowała ona środki całkowicie niewspółmiernie do zaistniałej sytuacji. Ów film jest również dowodem na kompromitację niektórych mediów, które wbrew zasadzie domniemania niewinności, już pierwszego dnia po owym incydencie, zlinczowały medialnie posła Wiplera.

Mimo że na wyrok sądu przyjdzie nam jeszcze poczekać, to widoczne na filmie zachowanie polskiej policji było kolejną odsłoną, zupełnie niepotrzebnej brutalności funkcjonariuszy względem obywateli, których winna chronić.

Wielu Polaków nie ma zaufania do policji i traktuje ją wręcz, jak milicję

Widać wyraźnie, że w Polsce potrzebna jest reforma policji, taka, jaka miała miejsce chociażby w Gruzji, gdzie zbudowano tę formację praktycznie od podstaw. Nie chodzi tu bowiem tylko o zmianę logo czy brzydkich mundurów, w których polscy funkcjonariusze wyglądają dziś, jak dresiarze, ale przede wszystkim o zmianę podejścia polskiej policji do zwykłego obywatela, do którego dzisiaj podchodzi ona z pozycji siły i z pewnego rodzaju wyższością. Objawia się to chociażby na poziomie lekceważącego zwracania się przez niektórych funkcjonariuszy do obywateli per "Ty". Młodzi policjanci zamiast bowiem uczyć się od swoich starszych kolegów kulturalnego i życzliwego podejścia do obywatela oraz samodzielnego myślenia, najczęściej uczą się od nich bezmyślnego i beznamiętnego wykonywania rozkazów. Oczywiście wykonywanie rozkazów to podstawa w tej służbie, ale miedzy byciem zdyscyplinowanym i posłusznym, a byciem beznamiętnym służbistą istnieje kolosalna różnica. Trudno jednak winić tylko policjantów. Funkcjonują oni bowiem w takim systemie, jaki jest im dany i robią to, na co się im pozwala, a pozwala się im na dużo.

O kobietach w policji mówi się często, że brak siły nadrabiają agresją. Film z zatrzymania posła Wiplera zdaje się potwierdzać tę tezę. Policjantka bez żadnej potrzeby bije bowiem pałką leżącego na ziemi Przemysława Wiplera, którego nie potrafił wcześniej skutecznie obezwładnić jej partner. Po raz kolejny pokazuje to, że również wyszkolenie polskich policjantów i ich profesjonalizm pozostawiają wiele do życzenia.

Policjanci powinni być odpowiednio przygotowani do pełnienia swojej służby, nie tylko pod względem fizycznym, ale przede wszystkim pod względem intelektualnym i psychicznym. Nie mogą się mścić i nadużywać władzy, ale muszą trzymać nerwy na wodzy i działać zgodnie z prawem oraz w granicach prawa. Bandyta ma się policji bać, a zwykły obywatel ma ją szanować. Aby tak jednak było, funkcjonariusze policji, którzy złamią prawo, nie mogą być kryci przez swoich kolegów i zwierzchników, jak to często się wśród nich zdarza, w ramach solidarności środowiskowej. Jeżeli bowiem nie zmieni się tego, to wielu policjantów nadal będzie czuła się zupełnie bezkarna i będzie nadużywała swoją pozycję.

Obecnie tam gdzie policja powinna okazywać swoją siłę i zdecydowanie, często jest słaba i bezradna. Tam zaś gdzie nie powinna używać siły, nadużywa jej, zachowując się często tak, jakby każdy obywatel był potencjalnym bandytą.

W Polsce nie będzie oczywiście w przyszłości tak, jak w Gruzji, gdzie po reformie policji, młodzież bawi się w klubach do jej oficjalnego hymnu. Najważniejsze jednak aby społeczeństwo nie bało się policji i miało do niej szacunek. Żeby jednak tak w ogóle było, musi ona wreszcie zmienić swoją mentalność i nastawienie do obywateli.

W Polsce mamy oczywiście wielu wspaniałych policjantów, którzy służą obywatelom i swoją pracę wykonują uczciwie i pieczołowicie. Tym bardziej jednak powinni oni dążyć do oczyszczenia policji z ludzi, którzy szargają jej opinię, nie chcąc służyć społeczeństwu i wykorzystując swoją uprzywilejowaną pozycję do panowania nad ludźmi i leczenia w ten sposób swoich kompleksów. Oczywiście wszędzie znajdą się zakały, które przynoszą hańbę i ujmę całej formacji. W polskiej policji jest ich jednak wyjątkowo dużo, gdyż wciąż mentalnie tkwi ona jeszcze w poprzednim systemie, gdzie to jednostka służyła państwu, a nie państwo jednostce.

Policjanci muszą wreszcie zrozumieć, że służba państwu, to służba społeczeństwu, gdyż głównym zadaniem państwa jest służba jego obywatelom. Bez zrozumienia tej podstawowej rzeczy,  nic się w tej kwestii nie zmieni i nadal będziemy mieli do czynienia z naruszaniem praw obywatelskich, przez ludzi, których obowiązkiem jest stać na ich straży. Ryba psuję się jednak od głowy i jeżeli w polityce nadal będzie panowało przyzwolenie na olewanie obywateli, to nie łudźmy się, że stosunek policjantów do obywateli ulegnie jakiejkolwiek zmianie.

Gabriel Kayzer