Według ekspertów, po pandemii koronawirusa spadnie znaczenie Chin w globalnych łańcuchach dostaw. To dla Europy szansa na zastąpienie chińskich produktów rodzimym przemysłem. Polska gospodarka może zyskać na tym nawet 8,3 mld dol. rocznie.

Jak przekonują ekonomiści z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, pandemia koronawirusa będzie miała ogromny wpływ na światowy handel i kształt globalnych łańcuchów dostaw. Spadną obroty, handel się bardziej zregionalizuje, zwiększy się protekcjonizm i zmaleje rola Chin.

PIE zwraca uwagę na fakt, że koronawirus obnażył słabości dotychczasowego modelu, w którym międzynarodowe korporacje ogromną cześć swojej produkcji umieściły w Chinach. Teraz, kiedy pandemia spowodowała ogromne problemy w dostawach z Chin, trzeba szukać nowych rozwiązań. Bezpieczeństwo utrzymania dostaw ma zapewnić większe rozproszenie ogniw w łańcuchach dostaw albo przeniesienie większej części produkcji w poliże kraju siedziby firmy. Dotyczy to szczególnie branż strategicznych.

Zdaniem specjalistów z PIE, jeżeli dostawy półproduktów i gotowych wyrobów z Chin do Europy spadną o jedną piątą, a kraje starej UE w ich miejsce w równych proporcjach postawią na produkcję własną i dostawy z Europy Środkowo-Wschodniej,  to wartość dodana w polskiej gospodarce mogłaby być większa o 8,3 mld dol. rocznie. Wśród krajów, które do UE przystąpiły po 2004 roku, to Polska właśnie odniosłaby największą korzyść z nowego porządku.

Szczególne zapotrzebowanie, ze względu na brak komponentów z Chin, wzrośnie w takich branżach jak produkcja komputerów, elektroniki i wyrobów optycznych, urządzeń elektrycznych, motoryzacja i farmacja.

kak/forsal.pl