Wykładająca ekonomię polityczną na Uniwersytecie w Cambridge prof. Helen Thompson odpowiada na pytanie o to, dlaczego „Biden został zmuszony do zaakceptowania relacji energetycznych Rosji i Niemiec?”. Przekonuje, że w ten sposób administracja Joe Bidena chciała zmusić Niemcy do konfrontacji z Chinami. Zaznacza jednak, że Stany Zjednoczone nie mają szansy zrealizować tego celu.

Administracja Joe Bidena, wbrew wcześniejszym zapewnieniom, dała zielone światło budowie niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2, rezygnując z sankcji wobec zachodnich firm zaangażowanych w inwestycję.

W ocenie prof. Helen Thompson decyzja Stanów Zjednoczonych podyktowana jest trwającą amerykańsko-chińską rywalizacją.

- „Teraz administracja Bidena uznała, że konfrontacja z Berlinem to luksus, na który nie może sobie pozwolić, mimo że zaledwie kilka tygodni przed decyzją o uchyleniu sankcji wojska rosyjskie zgromadziły się na granicy z Ukrainą. Dla Bidena jest to świat, w którym prawie każda decyzja musi być ukierunkowana na strategiczną rywalizację z Chinami, a miejsce relacji niemiecko-rosyjskich w sercu Europy nie wydaje się obecnie wyjątkiem”

- pisze uczona z Cambridge.

Prof. Thompson stwierdza, że „próbując oderwać Niemcy od Pekinu, Biden potraktował obawy Europy Wschodniej związane z Nord Stream 2 jako szkody uboczne”.

Jej zdaniem jednak Niemcy nie pójdą na kompromis i nie odejdą od Chin w zamian za Nord Stream 2. Autorka przekonuje, że Angela Merkel „nigdy nie widziała powodu, by dokonywać geopolitycznych kompromisów wokół niemieckich interesów handlowych”. Przekonuje też, że przeforsowana przez Niemcy umowa UE z Chinami była „powitalnym prezentem Merkel dla Bidena”.

kak/newstatesman.com, PCh24.pl