W ubiegłym tygodniu w Sejmie dyskutowano nad forsowanym przez SLD i Ruch Palikota projektem ustawy o zmianie ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów Unii Europejskiej. Prof. Krystyna Pawłowicz na antenie Radia Maryja krytycznie oceniła proponowane zmiany.

Poseł Pawłowicz zwróciła uwagę na fakt, że podawane przez homolobby definicje „tożsamości płciowej” są co najmniej niejasne. „Powiedziałam w swoim wystąpieniu do pana Biedronia <kolego> (najpierw powiedziałam <chłopie>, to poskarżył się marszałkowi, że ja go obrażam). Zapytałam więc: Jak mam do ciebie mówić? To jesteś chłop czy nie chłop? I on sam nie wiedział, czy on jest chłop, czy jest baba” - relacjonowała.

„Wprowadzanie takich definicji nie oznacza nic konkretnego. Co to jest ekspresja seksualna” - pytała parlamentarzystka na antenie Radia Maryja. „Jeśli ktoś się czuje kobietą, później mężczyzną, potem znowu się przebiera... Powiedziałam więc panu Biedroniowi, że takie rzeczy się leczy, bo to stan nienaturalny. Oni nie mają prawa zrównywać się z małżeństwem. Powołują się na art. 32 Konstytucji, że wszyscy w Polsce mają być równo traktowani. Ja jeszcze raz powtórzę: Nie ma takiego prawa, które bez względu na jakiekolwiek okoliczności nakazuje równe traktowanie. Równe, ale w logice pewnego prawa natury” - podkreśliła prof. Pawłowicz.

„Osoba, która jest chora, zaburzona, np. ktoś cierpiący na cukrzycę – oczywiście, nic nie mam do cukrzyków – nie może żądać takiego samego traktowania na przykład w kwestii diety. Taka osoba powinna się leczyć, stosować specjalną dietę” - porównywała poseł PiS. „Artykuł 32. Konstytucji nakazuje równość, ale tych podmiotów, które pozostają w obszarze czy logice praw natury, obiektywnie sprawdzalnych” - wyjaśniła parlamentarzystka, dodając, że osoby chore i zaburzone nie mogą tego żądać. Jej zdaniem, cały ten projekt manipuluje pojęciem równości.

eMBe/Natemat.pl/Radiomaryja.pl